Suzuki GSF Bandit 650 ABS – Rok 2007 – Stary, ale jary (i z ABS-em, bo bezpieczeństwo ponad wszystko!)

Treść: Cześć, jestem Bandit. Tak, TEN Bandit. Ten, co łączy w sobie sportowego ducha, turystyczny komfort i wygląd, który w 2007 roku robił na ludziach takie wrażenie, że nawet sąsiad przestawał kosić trawnik, żeby się gapić.

Urodziłem się w 2007 roku w Japonii, ale dzieciństwo spędziłem w Belgii – w krainie frytek, czekolady i kierowców, którzy czasem potrafią mnie przewrócić… no dobra, podobno dostałem tam kiedyś małego ślizgu, ale to było dawno, nic nie pamiętam. Jedynym śladem po tej młodzieńczej przygodzie jest mała skaza na zbiorniku – taki mój tatuaż.

W 2013 roku trafiłem do Polski i od tamtej pory byłem w rękach tylko jednego właściciela. To dobry człowiek, ale przez ostatnie lata trochę mnie zaniedbał – nie z lenistwa, tylko z powodów zdrowotnych i lokalowych. Efekt? Mam na liczniku skromne 16900 km – czyli mniej niż niektórzy robią rowerem w dwa sezony.

Technicznie? Wzorowy obywatel:

Silnik mruczy jak kot, który dostał świeżą porcję tuńczyka.

ABS działa – uratuje ci tyłek, gdy przesadzisz z gazem.

Opony? Jeszcze młode, żadnych zmarszczek.

Wszystko sprawne, żadnych cudów z elektryką.

Sprzedaję, bo stoję w garażu i czuję, że się starzeje w samotności. Potrzebuję kogoś, kto mnie wyprowadzi w świat, pozwoli poczuć wiatr w chłodnicach i nie będzie bał się czasem odkręcić manetki.

Cena: Tyle, żebyś nie musiał sprzedać nerki, ale żebym też nie czuł się jak rower z Lidla.