Audi SQ8 e-tron. Jest S, ale czekamy na RS

Audi SQ8 e-tron to duży, komfortowy i w pełni elektryczny SUV. Teraz przyszła pora na jego usportowioną odmianę. Ile trzeba zapłacić za napędzanego aż trzema silnikami potwora?
Elektryfikacja wkracza w kolejny etap. Po oswojeniu z napędem elektrycznym jako takim przyszła pora na sportowe emocje. A te w przypadku samochodów elektrycznych wydaje się, że są jeszcze łatwiejsze do osiągnięcia.
Najnowsze Audi Q8 e-tron to wydatek 345 tys. zł lub 356 tys. w wersji sportback. Jeśli ktoś chce jednak więcej sportu, musi dorzucić jeszcze jedną „stówkę”. Za 434 tys. zł. z salonu można wyjechać nowiutkim Audi SQ8 e-tron (445 tys. zł w wersji sportback).
Sport oznacza tutaj przyspieszenie do setki w 4,5 sekundy, trzy silniki elektryczne, modyfikacje nadwozia i dodatki stylistyczne. Między innymi szersze nadkola oraz różnorodna gama felg w wielkości od 20 do 22 cali, a także opcjonalne sportowe fotele plus z przodu, wysokiej jakości wstawki z ciemnego, matowego aluminium no i logotypy.
Do elektrycznego napędu na cztery koła quattro dołącza elektryczny Torque Vectoring z aktywnym i w pełni zmiennym rozdziałem momentu obrotowego na tylnej osi. Pojemność baterii ważącego 2725 kg kolosa to 106 kWh, a moc systemowa to ponad 500 KM.
AMG już jest, a RS?
Mało? Najostrzejsze odmiany elektrycznych Audi to w końcu RS. Tak było od zawsze. Tak jest w przypadku samochodów spalinowych i elektrycznych. Przynajmniej w modelu e-tron GT. Różnica między „zwykłym” GT a RS GT to ponad 120 koni.
Czy audi zdecyduje się wprowadzić odmianę RS Q8 e-tron (RS Q8 przecież było)? Tego nie wiadomo. Pewne jest jednak, że będzie musiało wziąć pod uwagę to, co zrobił właśnie Mercedes. A ten w modelu EQE SUV po raz pierwszy w przypadku samochodów w eklektycznych zdecydował się wprowadzić pełnoprawną, a nie tylko stylistyczną odmianę AMG. I to nie jedną a od razu dwie: 43 i 53. Ta mocniejsza ma 687 KM i 1000 Nm momentu obrotowego. Sprint do setki zajmuje takiemu autu 3,7 sekundy.









