Czarne chmury nad Porsche: zagrożonych 8000 miejsc pracy

Porsche, któremu czkawką odbija się elektryfikacja, sprzedaje obecnie znacznie mniej samochodów niż wcześniej. W związku z tym 8000 osób może stracić pracę, o czym informują niemieckie media.
Wygląda na to, że kryzys dotarł również do Porsche. Dotknął zwłaszcza chiński oddział tej marki, stanowiący dla niej 25% światowej sprzedaży. W 2024 roku zainteresowanie jej produktami w Państwie Środka zmalało aż o 1/3 – z 80 do 60 tys. sztuk.
Niestety, powyższego spadku nie są w stanie zrekompensować rosnące wyniki w Europie i Ameryce Północnej. Zauważają to również inwestorzy giełdowi. W efekcie, w ciągu ostatniego roku cena za akcję tego wytwórcy skurczyła się z 80 do prawie 60 euro.
TUTAJ przeczytasz megatest Porsche Macana EV.
Ponure perspektywy dla Porsche
Perspektywy na nadchodzący rok dla Porsche są dość ponure. Obok Chin, pojawi się kolejny punkt zapalny w postaci przejęcia prezydentury w USA przez Donalda Trumpa. W swojej kampanii często groził on wprowadzeniem wysokich ceł na samochody ze Starego Kontynentu.
Poza tym Porsche ostatni wymieniło swój jeden z najlepiej sprzedających się modeli na elektryczny. Mowa o Macanie, który nadal jest wytwarzany w wariancie spalinowym – będzie powstawał tak długo, jak to możliwe – ale w krajach Unii Europejskiej nie jest już oferowany. To wynik nowych przepisów dotyczących cyberbezpieczeństwa.
Benzynowe 718 (Boxster i Cayman) również mają wypaść z produkcji, co prawdopodobnie nastąpi jeszcze w tym roku. Zastąpi je elektryczny wariant tego modelu, który podobnie jak Macan, w Europie już nie jest oferowany, choć z małym wyjątkiem. Nadal można bowiem kupić modele Cayman GT4 RS i Spyder RS, kosztujące po 823 000 zł.
Co ciekawe, tuż przed wycofaniem z produkcji podstawowych spalinowych odmian tego auta klienci wręcz zaczęli szturmować europejskie salony sprzedaży Porsche. Powód? Nie wyobrażają sobie sportowego coupe o napędzie elektrycznym.
Przegląd celów
O ile w 2023 roku Porsche na całym świecie sprzedało 320 000 samochodów, o tyle w 2024 roku w ciągu 9 miesięcy znalazło 226 026 nabywców. Według niemieckich mediów celem na bieżący rok będzie utrzymanie produkcji 250 000 pojazdów.
Słabnąca sprzedaż i liczne niepewności sprawiają, że u naszych zachodnich sąsiadów coraz głośniej mówi się o tym, że Porsche może zwolnić 8000 osób ze swojej ponad 40-tysięcznej załogi. W ciągu ostatniego roku władze tej firmy nie przedłużyły 1000 umów z tymczasowymi pracownikami.
Przedstawiciele niemieckiej marki oficjalnie nie komentują doniesień. Jednak spekulacje niczemu dobremu nie służą, lecz tylko podsycają złe nastroje wśród pracowników. Powszechnie mówi się o możliwości ich przechodzenia np. na wcześniejsze emerytury.
TUTAJ przeczytasz o problemach koncernu Volkswagen.
Poważne wyzwania przed Porsche
Porsche tradycyjnie wnosi największe zyski do Grupy Volkswagen. W zeszłym roku wypracowało aż 14-procentową marżę, co jest poziomem o którym marki Volkswagen czy Skoda mogą tylko pomarzyć. Ale „Porsche stoi przed poważnymi wyzwaniami, w tym nowymi rywalami” – informuje Stefan Bratzel, ekspert branżowy z Centrum Zarządzania Motoryzacją w Bergisch Gladbach na łamach schwabische.de.
Szczególnie mocno odczuwa konkurencję w Chinach, gdzie klienci coraz częściej sięgają po produkty lokalnych marek. „W Państwie Środka samochód spalinowy klasy premium kosztujący od 70 000 do 80 000 euro, stanowi konkurencję dla pojazdów z segmentu E, wprowadzanych na rynek za 30 000 euro. Te auta również mają wiele do zaoferowania” – powiedział dyrektor finansowy Lutz Meschke Porsche przy prezentacji danych za III kwartał 2024 roku.
W efekcie sprzedaż Taycana – pierwszego elektrycznego modelu tej niemieckiej marki – w 2024 roku wyhamowała aż o 50%. I to pomimo przeprowadzonego rok temu, obszernego liftingu. Poza tym temu autu przybył mocny konkurent z Chin w postaci Xiaomi SU7. Z kolei zeszłoroczna nowość Porsche, czyli elektryczny Macan, nie zdołał przekonać do siebie zbyt wielu klientów z Państwa Środka.
Stanowi to ogromne rozczarowanie dla Niemców, ponieważ to właśnie Chiny miały pozwolić nabrać im rozpędu w ciągu najbliższych lat i realizować ambitne plany. Wciąż zakładają one, aby do 2030 roku 80% modeli tej marki wyjeżdżających na drogi miało napęd wyłącznie elektryczny.
„W przyszłym roku dokonamy przeglądu naszej strategii” – przyznaje rzecznik firmy. Ale już można sądzić, iż włodarze Porsche zakładają, że auta spalinowe pozostaną dłużej przy życiu niż pierwotnie planowano.
TUTAJ poznasz najnowsze wcielenie Porsche Taycana.
Hybrydy zamiast elektryków?
Gama aut tej niemieckiej marki obecnie obejmuje albo starzejące się Cayenne i Panamerę, albo też elektryczne modele, które obecnie nie cieszą się zbytnią popularnością. Poza tym następca 718 boryka się z dużymi problemami, związanymi z konwersją na napęd czysto elektryczny. Jest jeszcze 911, stanowiące klasę samą w sobie, jednak sprzedające się w zbyt małych ilościach, aby na swoich barkach utrzymać przyszłość tej marki.
Według niedawnych doniesień nowa strategia elektryfikacji zakłada wprowadzenie inżynierii wstecznej. Czyli zaadaptowanie silnika spalinowego do samochodu elektrycznego. Oficjalnie mówi się przede wszystkim o następcy 718 Boxsterze/Caymanie.
Nawet jeśli taka koncepcja zyskałaby zielone światło, minęłoby kilka lat nim takie auto trafiłoby na ulicę. Kolejną kwestią jest jeszcze finansowa opłacalność tego przedsięwzięcia. W przypadku większego Macana taka zmiana zapewne miałaby sens. Pozwoliłaby bowiem na zdecydowanie zwiększenie skali sprzedaży.
Pierwszym modelem, który miał być opracowany jako auto na prąd, ale być może otrzyma też silnik spalinowy, będzie flagowy, 3-rzędowy SUV, znany jako K1. Jego debiut nastąpi w 2028 roku, co oznacza, że jest jeszcze czas na weryfikację koncepcji i ewentualne wprowadzenie silnika spalinowego do tego samochodu.
„Wielu klientów z segmentu premium i luksusowego zwraca uwagę na samochody z silnikami spalinowymi. Widać tu wyraźny trend. Odświeżymy nasze modele z silnikami spalinowymi, w tym Panamerę i Cayenne, i oczywiście nadal będziemy polegać na hybrydach typu plug-in” – uważa dyrektor finansowy Porsche.
„W nadchodzących latach będzie można zaobserwować większą elastyczność. Opracujemy nowe pochodne silników spalinowych dla naszych pojazdów, aby dać właściwą odpowiedź na zapotrzebowanie klientów” – kończy Meschke.