Nieudolna walka samorządów z kierowcami. NIK wskazuje błędy

Władze wielu miast walczą z kierowcami, aby zmusić ich do przesiadki do komunikacji miejskiej. Na szczęście dla właścicieli aut, działania te są – delikatnie mówiąc – nieudolne. Oto, jakie błędy wytyka samorządowcom Najwyższa Izba Kontroli.
Ograniczenie ruchu samochodowego ma być prostą receptą na coraz większą liczbę pojazdów, korki i brak miejsc postojowych. Rzeczywiście, według szacunkowych danych Eurostatu, Polska stała się europejskim liderem pod względem liczby samochodów przypadających na 1000 mieszkańców. Wskaźnik motoryzacji mierzony ich liczbą na 1000 mieszkańców wzrósł z 520 w 2014 r. do 723 w 2023 r. Warto jednak, aby prezydenci i burmistrzowie miast zastanowili się, dlaczego mieszkańcy nie korzystają np. ze zbiorowego transportu.
Ograniczenia ruchu samochodowego – działania na oślep
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przeprowadziła kontrolę w 12 małych i średnich miastach, badając ich działania na rzecz ograniczenia ruchu samochodowego w latach 2022–2024. Wyniki są alarmujące – mimo że wszystkie miasta podejmowały próby zmniejszenia ruchu samochodowego, żadnemu nie udało się opracować jednolitego i kompleksowego planu mobilności. W efekcie realizacja była niesystematyczna, a wdrażane rozwiązania często niespójne i nieefektywne.
Miasta często bazowały na niekompletnych danych o swojej infrastrukturze drogowej. W niektórych przypadkach pracownicy urzędów musieli prowadzić wizje lokalne, aby zebrać podstawowe informacje o stanie dróg i organizacji ruchu. Brak rzetelnych danych uniemożliwiał zarówno skuteczne planowanie, jak i ocenę już wdrożonych rozwiązań.
Ograniczenia ruchu samochodowego – grzechy samorządów
Do najistotniejszych problemów, które zidentyfikowała NIK, należą:
- brak spójnej i bezpiecznej infrastruktury rowerowej
- zła jakość transportu publicznego
- zakorkowane drogi i niedostateczna liczba parkingów
- brak doświetlonych przejść dla pieszych i stref ograniczonej prędkości
Pomimo diagnozowania tych problemów, miasta nie potrafiły skutecznie realizować działań poprawiających sytuację. Przykładowo, Tomaszów Mazowiecki przyjął różne terminy realizacji tych samych projektów w różnych dokumentach, co tylko potęgowało chaos. W efekcie zakup autobusów zeroemisyjnych zaplanowano raz na 2030 rok, a raz na 2034 rok.
Niedociągnięcia w komunikacji miejskiej
Mimo inwestycji w infrastrukturę transportu publicznego, liczba pasażerów komunikacji miejskiej w większości kontrolowanych miast spadła w latach 2018–2023. Powody? Niewystarczająca liczba przystanków, ograniczona pojemność taboru, a także brak spójnych działań promujących korzystanie z transportu zbiorowego. Generalnie okazuje się, że autobus nadal nie jest alternatywą dla własnego samochodu.
Kontrolerzy jednak zwracają uwagę, że w Warszawie, Wrocławiu czy Poznaniu rozwija się infrastruktura rowerowa, a ruch rowerowy stanowi już 10% wszystkich podróży miejskich. Jednak małe i średnie miasta wciąż pozostają daleko w tyle.
Ograniczenia ruchu samochodowego będą na papierze
NIK rekomenduje stworzenie spójnych i rzetelnych planów mobilności miejskiej, opartych na kompletnych danych o infrastrukturze. Ważne jest również wsparcie ze strony Ministerstwa Infrastruktury w postaci metodologii i wytycznych, które pomogą samorządom skutecznie wdrażać zasady zrównoważonej mobilności. Bez tego zmiany w miejskiej mobilności pozostaną jedynie na papierze. Tymczasem dla kierowców to oznacza stanie w korkach i poszukiwanie wolnego miejsca do pozostawienia samochodu, nawet w mniejszych miejscowościach.