W tym salonie zatrzymał się czas. Za szybą stoją zakurzone Porsche, choć… coś się tu nie zgadza

Czyżby opuszczone salony samochodowe stawały się powoli wizytówką Belgii? Po obiekcie zmarłego dealera Alfy Romeo, teraz do sieci wyciekł film z placówką Porsche. Za jej szybą widać m.in. zakurzone 928, 944 czy 911. Ale czy na pewno to miejsce jest już bez życia?
- Nieczęsto natrafia się na opuszczone salony samochodowe, szczególnie w kontynentalnej Europie.
- Brytyjski YouTuber znalazł już drugie takie miejsce w ciągu kilku tygodni. Jest to salon pełen klasycznych Porsche.
- Czy to miejsce faktycznie jest opuszczone?
W motoryzacji funkcjonuje określenie barn find. To zjawisko polegające na znajdowaniu zapomnianych samochodów w opuszczonych miejscach. Słowo barn oznacza w języku angielskim szopę i nie bez powodu zastosowano je w tym określeniu. Zwykle podobne znaleziska dokonuje się właśnie w różnego rodzaju szopach czy stodołach.
O wiele rzadziej zostają odnalezione opuszczone salony samochodowe. Jest kilka znanych miejsc tego typu, np. zburzony już salon marki Mercedes-Benz w Hiszpanii czy opuszczony salon Subaru na Malcie.
Ale w ostatnim czasie do sieci trafiły dwa kolejne zaskakujące odkrycia. Obydwa to salony, zlokalizowane w Belgii i ujawnione przez brytyjskiego YouTubera, znanego jako The Bearded Explorer.
Warsztat, a w nim plejada Alfa Romeo
Brodaty Brytyjczyk opublikował najpierw wideo na temat opuszczonego salonu oraz warsztatu specjalizującego się we włoskich samochodach. Gdy pojechał na miejsce, obiektyw jego kamery przywitał widok zaparkowanych w bezruchu Alf Romeo. Przed salonem wdzięczyły się 156 oraz 166 z silnikiem V6 Busso. Za ogrodzeniem stały zarośnięte mchem 159 Sportwagon, czerwone 145 i niekompletna, klasyczna Giulia.
Opuszczony salon skrywał jeszcze więcej zakurzonych aut: m.in. 155, Giuliettę, 147, 75 Milano, GTV, 156 GTA, a nawet 33 z klatką bezpieczeństwa. Oprócz Alf na terenie salonu były także Mini, MG TF i Abarth Punto. Co ciekawe, niektóre samochody wyglądały na bardziej zadbane niż inne, co wzbudziło ogromną ciekawość YouTubera.
Tajemnicę miejsca wyjaśniła mieszkająca obok starsza kobieta. Salon należał do jej męża, który zginął w wypadku samochodowym. Od momentu tej tragedii przestał on już funkcjonować. Ale jej syn dba o niektóre auta, a rodzina, zachowując szacunek do zmarłego, nigdy nie uprzątnęła jego biura.
Opuszczony salon pełen klasycznych Porsche
Kiedy wszystkim zdawało się, że The Bearded Explorer nie może znaleźć już niczego ciekawego, to angielskojęzyczny twórca ponownie zaskoczył. Tym razem opublikował wideo z innej lokalizacji w Belgii. W tym salonie są głównie niemieckie, sportowe klasyki marki Porsche.
Na witrynie widnieje nazwa Auto Evolution. Za nią znajdują się bardzo ciekawe pojazdy, np. zakurzone Porsche 928 w malowaniu Gulf. Tuż obok są klasyki pod plandekami. Wśród nich jest pojazd do „podróżowania w czasie”, czyli DeLorean, a obok niego – Porsche 944 na felgach o wzorze zbliżonym do kultowych obręczy Twist. Dalej znajduje się kolejne Porsche pod plandeką. Jego kształt sugeruje, że to klasyczne 911, ale co skrywa czerwona tkanina, jest póki co tajemnicą.
Drugi po DeLoreanie brytyjski akcent to Triumph Spitfire 1500. Obok niego stoją zakurzone modele Porsche. Wśród nich są 356, klasyczne 911 kabriolet, 924 coupe oraz 911 Carrera 4.
Pod jedną ze ścian znajduje się jeszcze więcej klasyków. Sprawiają wrażenie aut, których remonty zostały przedwcześnie przerwane. To Porsche 911 oraz 914. Na jednym z podnośników znajduje się także Mercedes W105 Ponton.
Czy ten salon faktycznie jest opuszczony?
Zdaniem YouTubera to miejsce jest nadal wykorzystywane. Świadczyć mają o tym białe Porsche 944, czerwone 996 czy srebrny Volkswagen Jetta. Są zaparkowane w drugim rzędzie od okien i wyglądają, jakby właśnie wjechały na teren budynku. Jeszcze dalej w głębi znajduje się więcej aut w podobnym stanie, w tym nawet całkiem „świeży” francuski hatchback.
Okazuje się, że tego warsztatu nikt nie opuścił. Owszem, dni jego świetności już dawno minęły, ale to miejsce wciąż funkcjonuje. Być może nie jest już intratnym biznesem, ale wciąż tli tu życie. Przypuszczenia potwierdza choćby pierwszy komentarz pod filmem. Jego autor pisze, że to wciąż działający warsztat niedaleko Mons. Jego właściciel zwykle pracuje na tyłach, a salon wykorzystuje do przechowywania pojazdów.
Auta w witrynie z pewnością są na swoich miejscach od dłuższego czasu, ale to wcale nie muszą być lata. Poza tym każdy, kto kiedyś przebywał dłuższą chwilę w warsztacie, doskonale wie, jak szybko wszystko się tam kurzy.



