7 sierpnia 2023

„Samochód elektryczny to rewolucja dla bogatych” – twierdzi szef Renault

Luca de Meo

Luca de Meo – szef grupy Renault – uważa, że wkrótce dożyjemy czasów, gdy tylko bogaci będą kupować nowe auta, a reszta będzie „wymieniać się” używanymi.

Jak zauważa Luca de Meo, do postawienia grubej kreski pomiędzy elektryczną motoryzacją a spalinową pozostało już tylko 12 lat. To bardzo niewiele czasu, zważywszy na wyzwania, przed jakimi stoi elektromobilność. Wyzwania, które dotyczą nie tylko samych aut na prąd (cena, zasięg, szybkość ładowania), ale i całej infrastruktury.

Elektromobilność dla firm motoryzacyjnych oznacza z kolei ogromne wydatki. Tutaj cały strumień pieniędzy idzie na nowe platformy, silniki, technologię pokładową, a przede wszystkim na akumulatory. Poza tym koncerny same zaczynają inwestować w firmy zajmujące się wydobyciem metali niezbędnych do produkcji baterii.

Luca de Meo spotkał się z dziennikarzami w Locorontondo w Apulii, na uboczu Viva Festiwalu, którego Renault jest głównym sponsorem. Z tej okazji szef francuskiej marki poruszał różne tematy – od rywalizacji w Formule 1, przez wyścig z Chinami, a na mediach skończywszy.

ELEKTRYKI TYLKO DLA BOGACZY?

Zobacz wideo news

Luca de Meo: o przejściu na auta elektryczne

„Budowa samochodu elektrycznego kosztuje więcej niż tradycyjnego auta pod względem inwestycji, technologii pokładowej i komponentów. To, jak zawsze powtarzałem, rewolucja dla bogatych” – twierdzi de Meo (TUTAJ przeczytasz, jak działa auto na prąd).

„Musimy zaakceptować ideę, że prywatnej mobilności, jaką aktualnie znamy, już nie będzie. Musimy zapomnieć o europejskim rynku 17 milionów sztuk aut rocznie. Bogaci będą kupować samochody elektryczne, a wszyscy pozostali zatrzymają auta używane tak długo, na ile pozwoli im polityka” – dodaje.

O Infrastrukturze ładowania

„Jakiś czas temu ostrzegliśmy Komisję Środowiska, że ​​do 2035 roku utrzymanie stałego i naturalnego zapotrzebowania na energię elektryczną jest dosłownie niemożliwe i że lepiej byłoby przenieść wszystko na rok 2040” – mówi Luca de Meo.

„Nie posłuchano nas i faktycznie obecnie wsparcie transformacji musi koncentrować się na zachętach lub inicjatywach, co do których mam wątpliwości, takich jak proponowany przez rząd francuski leasing socjalny. Jednak naszą rolą jest podążanie za wskazówkami decydenta: oznacza to, że będziemy ciężko pracować, aby być gotowym na rok 2035” – kontynuuje szef Renault.

Luca de Meo: o mediach

„Dzisiaj widać, jak krytyczny panuje stosunek do elektrycznej transformacji. Ale bardzo dobrze pamiętam, jak 3-4 lata temu najważniejsze gazety, na czele z wielkimi tytułami z branży finansowej, zjednoczyły się w zdefiniowaniu elektryczności jako jedynego wyboru” – mówi Luca de Meo.

„Specjalistyczne publikacje są podstawą prawidłowych informacji, które mają za zadanie poprowadzić konsumenta w głąb: nie influencerzy. Potrzebne są wiarygodne źródła, które wyjaśniają ograniczenia i zalety elektromobilności. Jestem absolutnie przekonany że już teraz elektryki w wielu przypadkach są absolutnie lepsze od porównywalnego modelu spalinowego pod względem wydajności. Koszty użytkowania są o jedną trzecią niższe w porównaniu z klasycznymi autami” – dodaje.

O Chińczykach

„Budujemy samochody już od 125 lat. Także tym razem będziemy walczyć o rynek. Przemysł motoryzacyjny to rozwijający się biznes: jeśli stracimy dominację w Europie, będzie to oznaczać, że nasze samochody będą sprzedawane gdzie indziej” – mówi Luca de Meo (TUTAJ przeczytasz o Tesli z przebiegiem 600 tys. km).

„Teraz Europa przygotowuje się do uwolnienia się od zależności od chińskiej gospodarki. To dobrze. Ale musimy zaakceptować fakt, że dziś kontrolujemy jedynie 2-3% tego łańcucha. Być może w 2035 r. będzie to 5%”.

Luca de Meo: o Formule 1

„Grupa Renault jest w Formule 1 od ponad 40 lat – wyjaśnia dyrektor generalny, ale Francuzi nie pasjonują się nią. Powodem jest fakt, że Francuzi nie mają takiego symbolu do wspierania, jakim jest np. Ferrari we Włoszech” – mówi Luca.

„Naszym celem w Alpine jest połączenie kolorów z pasją, trochę tak, jak wtedy, gdy ponownie zaproponowaliśmy Fiata 500 (Luca de Meo śledził jego wprowadzenie na rynek bezpośrednio z Sergio Marchionne). Był to haczyk, aby przywiązać ludzi do ich własnej historii. Ponieważ ludzie muszą być zaangażowani” – kończy de Meo.