„Styl retro to przeżytek” – uważa szef Volkswagena. Choćby z tego względu nazwy Garbus i Scirocco już raczej nie wrócą

Volkswagen ponownie musi zacząć zarabiać pieniądze. Dlatego teraz ma skupić się na modelach najbardziej dochodowych. Garbus i Scirocco w tym momencie nie znajdują się w kręgu jego zainteresowań.
Samochody w stylu retro miały już swoje pięć minut. Działo się to na początku XXI wieku, kiedy to BMW pokazało zupełnie nowego Mini Hatchbacka. Nieco wcześniej, bo w 1997 roku Volkswagen zaprezentował współczesną interpretację Garbusa w postaci New Beetla'a, natomiast w 2007 roku Włosi ożywili Fiata 500, który w tej samej formie nadal pozostaje w produkcji
Kolejnych przykładów grania na sentymentach nie trzeba daleko szukać. Otóż w zeszłym roku Volkswagen pokazał nowe wcielenie popularnego Ogórka, czyli ID.Buzza. Tym razem to auto elektryczne, które bardzo mocno nawiązuje do oryginału (TUTAJ przeczytasz o nim więcej).
Model utrzymany w stylu retro ma zamiar zaprezentować również Renault. Będzie to współczesne wydanie „piątki”. Jej debiut spodziewany jest w przyszłym roku.
Nie będzie grania na nostalgii?
Ale szef marki Volkswagen – Thomas Schafer – uważa, że granie na nostalgii to „ślepy zaułek”. W wywiadzie dla brytyjskiego Autocara dodał również, iż „pewne pojazdy miały już swój dzień w przeszłości”. Jakie konkretnie? W grę wchodzą m.in. Garbus i Scirocco.
„Z miejsca, w którym teraz się znajduje, nie brałbym pod uwagę, że nazwa Garbus jeszcze zostanie przez nas użyta. Tak samo jest z Scirocco. Musimy bowiem zainwestować pieniądze w produkty jak najlepsze z punkty widzenia rynku” – mówi Schafer.
Mimo tego Volkswagen nie chce całkowicie zabijać swoich kultowych nazw wraz z przechodzeniem na elektromobilność. „Zdecydowaliśmy, że nie wyrzucimy tradycyjnych, odnoszących sukcesy nazw, które towarzyszyły nam od tak dawna, w które tak długo inwestowaliśmy. Są to m.in. Golf i Tiguan” – twierdzi Schafer.
Szef marki Volkswagen dodał również, że firma obecnie finalizuje nowy schemat nazewnictwa przyszłych modeli. Nie powinniśmy się jednak spodziewać ponownego wykorzystania nazwy Arteon (TUTAJ przeczytasz o tym, dlaczego nie będzie następcy tego modelu).
Garbus miał wrócić, ale...
Co ciekawe, przez lata krążyły pogłoski o odrodzeniu elektrycznego Garbusa. Tyle że ostatnio jakby przycichły.
Choć dyrektor marki Volkswagen mówi o tym, że Garbus raczej nie powróci, nieco innego zdania jest Herbert Diess – szef całej grupy. Podczas niedawno udzielonego wywiadu stwierdził on, że oprócz ID.Buzza „na modułowej platformie MEB można opracować wiele innych, działających na emocje samochodów” (TUTAJ poznasz prawdę o platformach modułowych).
W tym przypadku słowo emocje w 99% odnosi się do nostalgii. W końcu na MEB, chociażby ze względu na umieszczenie akumulatora trakcyjnego w podłodze, nie ma mowy o stworzeniu sportowego elektryka.
Powód? To choćby wysoka pozycja za kierownicą, która z miejsca wyklucza opracowanie takiego auta.