20 marca 2025

Uważaj! Nawet na licytacji Urzędu Skarbowego możesz kupić kradzione auto

aukcja licytacja auto
Zdjęcie:GettyImages.

Zakup auta od komornika to zawsze spora niewiadoma, jeśli chodzi o jego stan techniczny. Jednak jedno wydaje się pewne – pojazd powinien być wolny od wad prawnych. Jak się okazuje, nie zawsze tak jest. Urząd Skarbowy w Nowym Sączu sprzedał Land Rovera skradzionego za granicą.

Warto pamiętać, że samochód kupiony od komornika nie podlega ochronie z tytułu wad ukrytych, uszkodzeń części czy reklamacji z tytułu rękojmi. Jest to szczególnie istotne, ponieważ przed zakupem pojazd można obejrzeć, ale nie można go sprawdzić – np. odbyć jazdy próbnej czy zabrać do mechanika.

Jednak dużym atutem zakupu auta na aukcji jest brak wad prawnych. Oznacza to, że nabywany pojazd nie powinien pochodzić z kradzieży. Niestety, to tylko teoria.

Samochód od komornika zabrała policja

Przekonała się o tym pewna kobieta, która pod koniec ubiegłego roku kupiła na licytacji Land Rovera za 60 tys. zł. Auto zostało wystawione na aukcję przez Urząd Skarbowy w Nowym Sączu.

Po wygranej licytacji nowa właścicielka zgłosiła się do wydziału komunikacji, aby zarejestrować pojazd. Otrzymała tymczasowe dokumenty, jednak zanim wydano jej „twardy” dowód rejestracyjny, samochód został zajęty przez policję. Podczas rejestracji okazało się, że pojazd figuruje w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS) jako skradziony w Norwegii. Tłumaczenia pechowej nabywczyni, że przecież auto kupiła od „państwa" nie miały znaczenia.

Samochód od komornika – Urząd Skarbowy jak paser

Choć po kilku miesiącach kobieta odzyskała swój pojazd, nie była to zasługa organów państwowych, które go sprzedały.

Policja zgłosiła Norwegom odnalezienie poszukiwanego auta w Polsce. Po kilku miesiącach funkcjonariusze otrzymali informację o umorzeniu sprawy za granicą. Dopiero po wykreśleniu pojazdu z SIS, mógł on wrócić do nowej właścicielki.

Problem polega na tym, że przez ten czas kobieta nie mogła korzystać z samochodu. Co więcej, prowadzone było śledztwo w sprawie paserstwa, za które grozi kara nawet do 5 lat więzienia.

Kto zawinił? Czy odpowiedzialność ponosi sąd?

Jak to możliwe, że pojazd pochodzący z kradzieży został sprzedany przez urzędników państwowych? Najprawdopodobniej winę ponosi sąd, który jeszcze w 2023 r. odebrał auto osobie skazanej za przestępstwo. Podczas wydawania wyroku nie zweryfikowano jednak, czy samochód nie pochodził z przestępstwa.

W efekcie przeszedł na własność Skarbu Państwa, a urzędnicy US postanowili go sprzedać. Niestety, nie sprawdzili statusu pojazdu – najprawdopodobniej uznali, że zrobił to sąd. Pierwszą instytucją, która zauważyła problem prawny, był wydział komunikacji.

Interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich

Sprawa trafiła do Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO), który domaga się wyjaśnień od Ministerstwa Finansów. RPO chce wiedzieć, dlaczego doszło do sprzedaży w drodze licytacji publicznej pojazdu obarczonego wadą prawną – bez wcześniejszej weryfikacji jego statusu w bazie SIS.

Nie czekając jednak na tłumaczenia fiskusa, warto pamiętać, że nawet kupując auto na licytacji, nie można mieć stuprocentowej pewności, że pojazd nie jest kradziony. Dlatego przed zakupem warto samodzielnie sprawdzić numer VIN w dostępnych bazach danych, by uniknąć podobnych problemów.