23 stycznia 2024

Wielki brat czuwa – władze Chin chcą ograniczyć powstawanie nowych modeli na prąd

Luxeed S7

Jak donosi Financial Times, chiński rząd chce ograniczenia rozwoju samochodów elektrycznych. Ma to związek m.in. ze spodziewanym malejącym popytem oraz niekontrolowanym wzrostem liczby nowych modeli na prąd.

Chińskie marki w 2023 roku wyeksportowały poza granice swojego kraju 5 mln samochodów. To absolutny rekord, ale i jednocześnie zapewne stosunkowo niewielki ułamek tego, co czeka nas w najbliższej przyszłości. W końcu producenci z Państwa Środka zbroją się na potęgę, m.in. budując nowe masowce do transportu aut (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).

Pomimo rosnącego eksportu chińskie władze zapowiedziały ograniczenie rozwoju pojazdów elektrycznych. Według Financial Times tamtejsi urzędnicy chcą zapanować nad niekontrolowanym wzrostem liczby modeli elektrycznych. Poza tym dążą do ograniczenia ekspansji rodzimych wytwórców.

Odgórne ograniczenie rozwoju

Skąd takie plany? Według Xina Gaobina – wiceministra przemysłu i technologii informacyjnych – w Chinach istnieje obecnie niewystarczający popyt na kolejne nowe modele. W związku z tym zobowiązał się on do podjęcia „zdecydowanych środków”, mających na celu uporanie się z przyszłymi projektami pojazdów elektrycznych.

Gaobin uważa bowiem, że lokalne władze oraz przedsiębiorstwa często na „ślepo” decydują się na opracowanie kolejnego auta. Bardziej niż o potrzeby klientów chodzi tutaj o wojnę z bezpośrednią konkurencją oraz zrobienie wszystkiego, aby ją zniszczyć.

„Największą obawą jest to, że rynek pojazdów elektrycznych szybko się przesycił i że zaciekła wojna cenowa jest tuż za rogiem” – uważa Louis Gave z Gvekal Research, cytowany przez Finanacial Times.

„Teraz, gdy producenci samochodów mają łatwy dostęp do hojnych kredytów bankowych, z łatwością mogą próbować zdobyć udziały w rynku i wybić konkurencję poprzez cięcie cen i marż” – dodaje Gavekal.

To już zupełnie inne samochody

Chiński przemysł motoryzacyjny rozwija się obecnie w absolutnie imponującym tempie. Praktycznie nie ma dnia, abyśmy nie słyszeli doniesień o kolejnym nowym modelu z Państwa Środka.

Czasy, gdy chińskie auta kojarzyły się z tandetą i bylejakością ewidentnie się kończą. Aby się o tym przekonać wystarczy wizyta w salonie MG. Pomimo budżetowego charakteru, samochody tego wytwórcy pozytywnie zaskakują jakością materiałów i solidnością wykończenia (TUTAJ przeczytasz test MG HS).

Ale są też producenci, jak Nio czy Xpeng, którzy imponują poziomem technologii. Pierwsze z nich, choć nieustannie znajduje się „pod kreską”, stawia na stacje szybkiego ładowania oraz akumulatory półprzewodnikowe. Ba, to właśnie do Nio należy rekord świata pod względem dystansu pokonanego przez elektryka na jednym ładowaniu (TUTAJ o tym więcej).

Z kolei Xpeng to firma, która znalazła się w kręgu zainteresowań Volkswagena. Niemiecki koncern za kwotę 700 mln dolarów nabył 5-procentowy pakiet jej akcji. Dzięki temu ruchowi będzie mógł skorzystać z jego technologii. Czyli z platform konstrukcyjnych oraz przypisanych im elementów, jak silniki, systemy multimedialne, czy układy wsparcia kierowcy.

Obecnie uważa się bowiem, że w kwestii technologii, akumulatorów oraz silników elektrycznych Europa znajduje się kilka lat za Chinami.