16 czerwca 2024

Nie odwołasz się od zatrzymania prawa jazdy

prawo jazdy uprawnienia
Zdjęcie: GettyImages.

Nie ma i nie będzie przepisów, które pozwolą kierowcy walczyć o zwrot niesłusznie zatrzymanego prawa jazdy za zbyt szybką jazdę. Według resortu infrastruktury ma to ułatwić walkę z piratami drogowymi.

Każdy kierowca ma prawo zakwestionować mandat, np. za prędkość. I do czasu prawomocnego skazania przez sąd będzie niewinny. Prawo jazdy musi jednak oddać i nic z tym nie można zrobić. Co więcej, zasady zatrzymywania uprawnień nie będą zmieniane. Ministerstwo Infrastruktury nie widzi takiej potrzeby.

Zasady zatrzymywania prawa jazdy to bubel prawny

Zabieranie prawa jazdy na 3 miesiące za tzw. 50+ budzi spore kontrowersje u prawników. Ci nie kwestionują istoty samej kary za zbyt szybką jazdę w obszarze zabudowanym. Problemem są przepisy, które nie umożliwiają skutecznego odwołania się od tej decyzji.

Taka zasada funkcjonuje w przypadku nakładania mandatów, jak i punktów karnych. Wystarczy więc odmówić przyjęcia mandatu, aby sprawę rozstrzygnął sąd. To on ostatecznie decyduje, czy kierowca przekroczył prędkość, czy też pomiar został wykonany nieprawidłowo.

Mimo odwołania do sądu, policja zatrzymuje dokument, np. na 3 miesiące za przekroczenie dozwolonego limitu szybkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym. Problem w tym, że zanim zapadnie wyrok, zwykle kończy się czas, na jaki zostały odebrane uprawnienia. To oznacza, że po „odbyciu kary” okazuje się, czy była ona zasadna.

Zasady zatrzymywania prawa jazdy – nie można zaskarżyć

Okazuje się, że o ile kierowcy przysługuje zaskarżenie decyzji starosty, np. o cofnięciu uprawnień, to jeśli dokument zatrzyma policjant na drodze, odwołanie już nie przysługuje. Nie wdając się w szczegóły i zawiłości prawa – jest dziura w przepisach. Te nie przewidują, że policjant może się mylić, a kierowca może chcieć się odwołać! Teoretycznie kierowcy przysługuje odwołanie od decyzji starosty (to on ostatecznie zatrzymuje prawo jazdy) do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO). To jednak sprawdza jedynie procedury administracyjne, a nie to, czy pomiar prędkości był prawidłowy.

Co prawda, jeszcze w 2022 r. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował automatyzm 3-miesięcznej kary za przekroczenie prędkości o 50 km/h. Sędziowie uznali, że starosta, zanim zatrzyma uprawnienia, na wniosek kierowcy powinien sprawdzić, czy pomiar szybkości został wykonany prawidłowo. Niestety, brak jest przepisów wykonawczych. Efekt? Odzyskanie prawa jazdy po okresie kary bywa utrudnione, jeśli kierowca próbował kwestionować decyzję policji i starosty.

Ministerstwo Infrastruktury nie widzi problemu

Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) chce zmusić resort transportu do zmiany przepisów, które pozwolą kierowcom na zaskarżenie decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy. Niestety, to się raczej nie uda. Oto odpowiedź ministerstwa: „Wdrożenie postulowanej inicjatywy byłoby w istocie dodatkowym biurokratycznym rozwiązaniem znacząco obniżającym skuteczność oddziaływania środków mających przecież służyć poprawie bezpieczeństwa ruchu na drogach. Należy mieć na względzie, że dbałość o jednostkowe prawo osób ewidentnie godzących w porządek prawny nie może przysłonić prawa ogółu obywateli do bezpiecznego korzystania z dróg.”

CZYTAJ TEŻ: Utrata prawa jazdy za 50+. Kierowcy zapominają, że przepisy cały czas obowiązują!

Co prawda, urzędnicy twierdzą, że uwagi RPO będą podstawą do analizy podczas prac nad przepisami o uprawnieniach do kierowania pojazdów. Te będą dostosowane do nowej dyrektywy, która obecnie jest procedowana w Parlamencie Europejskim. Jednak nie wiadomo, kiedy i co to zmieni.