25 maja 2023

Znany kulturysta oddał do serwisu auta warte 300 tys. zł. Pracownik warsztatu rozbił BMW w ogródku

"Rano oddałem samochód do serwisu". Fot. jacek_ratusznik_elite_ifbb_pro/Instagram
"Rano oddałem samochód do serwisu". Fot. jacek_ratusznik_elite_ifbb_pro/Instagram

Znany kulturysta – Jacek Ratusznik – oddał swoje BMW M2 do serwisu. Sprawa miała dotyczyć „drobnej diagnostyki”. Pracownik warsztatu postanowił przejechać się autem swojego klienta. Według nieoficjalnych doniesień był nietrzeźwy.

 

Sportowe BMW Jacka Ratusznika wpadło do ogródka prywatnej posesji

23 maja około godziny 20:00 do ogrodu jednej z prywatnych posesji we wsi Czaniec (woj. śląskie, powiat bielski), z impetem wpadło sportowe BMW M2, kompletnie taranując ogrodzenie i nasadzone rośliny. Kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia, a zaalarmowani policjanci ustalili, że samochód należy do znanego kulturysty – Jacka Ratusznika – którego natychmiast zawiadomili o zaistniałej sytuacji.

Okazało się, że Ratusznik we wtorek rano (23 maja) oddał auto do serwisu. Miał je odebrać w piątek, 26 maja.

Mężczyzna swoją historią podzielił się na Instagramie. Opublikował zdjęcia, na których pokazał, co się stało z jego BMW o wartości szacowanej na ok. 300 tys. zł. (ZOBACZ też: Jechał za szybko i wpadł do stawu. Samochód zatonął).

Mechanik rozbił auto

Z relacji kulturysty wynika, że to najprawdopodobniej pracownik serwisu chciał „przetestować" jego sportowy samochód. Na przejażdżkę zabrał jeszcze drugą osobę.

„Kto mi wyprostuje felgę? Tak się bawią ludzie, kiedy Jacek „śpi"... Miała być diagnostyka tylko w zakładzie mechanicznym. Auto przebiło betonowe ogrodzenie i zatrzymało się na drzewach. Kierowca wraz z pasażerem oddalił się z miejsca zdarzenia… Wrócił pijany. Mnóstwo pytań, przepraszam, że nie odpisuje, ale jest grubo" – napisał na Instagramie Jacek Ratusznik, dodając jeszcze w jednym z komentarzy, że obecnie czeka „na rozwój sytuacji".

Zapowiedział także, że będzie dążył do sprawiedliwości. Samochód służył mu bowiem nie tylko do własnych celów, ale brał także udział w wielu akcjach charytatywnych.

Okoliczności zdarzenia badają policjanci z Komendy Policji w Bielsku-Białej. Ustalą oni, czy kierujący był trzeźwy i jak dokładnie doszło do niefortunnego wypadku.