Sprzedam z bólem serca samochód, który od zawsze czyli od zakupu był w rodzinie.

Trzymałam go tyle lat, bo zamierzałam przejść na żółte tablice. Samochód obecnie ma 32 lata (pierwsza rejestracja - grudzień 1993). Model był produkowany do 1998 roku.

Posiada ubezpieczenie OC do końca bieżącego roku. Nie posiada badań technicznych, gdyż ostatnio już nim nie jeździłam.

Wymaga napraw blacharskich ( korozja podwozia).

Oba błotniki przednie wymienione na nowe w 2018, nie widać różnicy w kolorze.

Licznik z fiata cinquecento 1100 sporting.

Zadbane wnętrze. Ciemnografitowa tapicerka. Nikt nigdy nie palił w samochodzie, psy ani koty również samochodem nie podróżowały.

Samochód zapala. Do wymiany elementy układu hamulcowego. Do odbioru na lawecie, inaczej na własną odpowiedzialność.

Samochód do obejrzenia w Krakowie.

Kilka uwag:

Samochód wymaga, aby włożyć w niego trochę serca, trochę zabawy, trochę czasu, trochę pracy, trochę wiedzy i trochę pieniędzy. I to wszystkich z tych rzeczy po równo. To samochód dla kolekcjonerów, którzy będą potrafili wyprowadzić go na perełkę (unikatowy model – szyberdach i kilka innych rozwiązań, prawie 100 % oryginalnych części (oprócz błotników przednich nowych od 2018 oraz licznika od sportinga).

Dostają pytania czy samochód jest taki, by wsiąść w niego i jeździć bez nakładów. Nie i myślę, że nie ma takich samochodów, które kosztowałaby ponad tysiąc złotych, miały ponad 30 lat i były w stanie idealnym, tzn. z całą pewnością są 30-letnie samochody tego typu w stanie idealnym, ale ich cena zaczyna się od kilkunastu tysięcy wzwyż.

Samochód sprzedaję w całości czyli nie ma możliwości przyjścia do mnie na wykręcenie sobie tego czego brakuje do modeli, które już mają Państwo w posiadaniu.

Od każdego z potencjalnych kupujących słyszę miejską legendę, że taki sam ale duży lepszy tj. w idealnym stanie sprzedawał dziadziuś prosto z garażu i samochód miał tylko 10 tyś przebiegu i dziadziuś chciał tylko 1 tyś złotych za niego. Naprawdę nie mam nic przeciwko, aby szukać okazji u tych mitycznych dziadziusiów tylko, że ja za każdym razem słyszę tą samą, choć lekko zmodyfikowaną historię. Ja takim dzidziusiem na jestem.

Samochód nie ma żadnych ukrytych wad. Mąż opowie dokładnie co w samochodzie na przestrzeni lat zrobił a co jest jeszcze do wyprowadzenia.

Samochód bez akumulatora. Opony w stanie minimalnym do jazdy.

Nie sprzedaję w cenie złomu.

Proszę o kontakt osoby (pasjonatów/ten typ nabywcy), które nie tylko potencjalnie, ale faktycznie są zainteresowani z dużym naciskiem na kupno, bo do każdej prezentacji musimy wyciągać samochód i przepinać akumulator.

Do zobaczenia.