W 2020 roku zamarzyłem o 911 generacji 996 w wersji kabrio w manualu. Zależało mi na tym, żeby była przedliftowa z uwagi na to, że było ich znacznie mniej i zaczynają rosnąć na wartości i mi osobiście podobają te „jajecznice” bardziej niż późniejsze. Warunek dodatkowy był taki, aby miała fajne wnętrze i przede wszystkim – jak najmniejszy przebieg. Rok później udało się namierzyć taki kolekcjonerski egzemplarz (szczegóły w dalszej części opisu) i szczęśliwie wylicytować w stanach.
Miałem przyjemność przekręcić w nim licznik z 49 na 50 tysięcy kilometrów i zrobiłem to ze smutkiem, ale i satysfakcją bo jest to 996 w kabriolecie z najmniejszym przebiegiem dostępne na rynku w Polsce i drugie w Europie. Dlaczego to istotne? Z mojego doświadczeni, w KAŻDYM 996 i 997 przy przebiegu mniej więcej 100k i będzie trzeba robić silnik, a to koszt minimum 1/4 wartości auta.
Jako właściciel, zrobiłem w 3 sezony kilka tysięcy kilometrów czerpiąc mega frajdę z jazdy bo w tak lekkim i prostym aucie 300 koni z manualną skrzynią biegów i w 100% pewnym stanie technicznym frajda jest bardzo duża. Niestety jednak, kolekcja rozrosła się i przyszedł czas na zmianę tego konkretnego slotu na młodszą siostrę… Szczegóły chętnie opowiem przy kawce, herbatce albo soczku na miejscu. Zapraszam do Magdalenki pod Warszawą – gwarantuję spokojną i pokojową rozmowę.