Tak jeździ auto dla 14-latków. Ma białe pasy i Sport w nazwie | TEST

Znów wróciłem do szkoły. Tym razem dojeżdżam do niej za kierownicą mikrosamochodu z oznaczeniem Sport i białymi pasami na nadwoziu. Choć pod maską mam tylko 8 KM, kolegom wmawiam, że jest ich znacznie więcej. Aixam e-Coupe Sport w poważnym teście, choć z lekkim przymrużeniem oka.
Ponownie mam 14 lat. W niedzielę na dobranockę lecą Gumisie, moja babcia (już dawno świętej pamięci) ogląda w telewizji Modę na sukces, a w internecie jeszcze nikt nie słyszy o komunikatorze Gadu-Gadu. Starzy właśnie obwieszczają, że kupili mi samochód. Wybór pada na Aixama e-Coupe Sport. Znajomi ze szkoły będą zazdrościć!
Taka perspektywa z pewnością lata temu bardzo by mnie ucieszyła. Własny samochód w wieku 14 lat to fantastyczna sprawa. Nawet, jeśli jest to mikroauto z Francji, mierzące 300 cm długości.
Dla mnie to niezależność i wygodne dojazdy do szkoły, czy na inne zajęcia. Dla rodziców – mniej obowiązków. Dzięki temu zyskają oni dodatkowy czas dla siebie, a i będą mogli zrzucić na mnie np. robienie zakupów. W końcu bagażnik Aixama e-Coupe Sport mierzy aż 980 l (do wysokości dachu).
Jeżdżenie po drogach publicznych tym mikroautem umożliwia mi prawo jazdy kategorii AM. Jest ono przeznaczone dla osób, które skończyły 14. rok życia. Pozwala na prowadzenie pojazdów – w tym czterokołowych lekkich – osiągających prędkość maksymalną 45 km/h.
TUTAJ poznasz samochody, do których wsiada się najwygodniej.
Aixam e-Coupe Sport: nadwozie
Aby utrzymać wagę Aixama e-Coupe Sport w ryzach, jego nadwozie wykonano z plastiku. Spoczywa ono na ramie, stanowiącej swoistą klatkę bezpieczeństwa. Spasowanie poszczególnych elementów nie jest równie dobre, jak w poważnych samochodach, a do zamykania drzwi muszę przyłożyć więcej siły niż zazwyczaj.
Cieszą mnie jednak 15-calowe felgi aluminiowe w kolorze czarnym oraz białe, sportowe pasy na masce i dachu. Drzwi otwierają się szeroko, ułatwiając wsiadanie do kabiny, ale przy ich zamykaniu słyszę… rezonującą pokrywę bagażnika. To zapewne efekt specyficznej konstrukcji nadwozia Aixama e-Coupe.
Wcale mi to jednak nie przeszkadza, ponieważ jedyną alternatywą dla 14-latka na własny, niezależny codzienny transport byłby… zapewne rower lub skuter. Bagażnik jest tak wielki, że swobodnie zmieściłby tygodniowe zakupy dla 4-osobowej rodziny.
TUTAJ przeczytasz o mandatach dla rowerzystów.
Aixam e-Coupe Sport: wnętrze
Mam własne auto – i to jest najważniejsze. Owszem, jego wnętrze okazuje się dużo mniej jakościowe niż to w BMW rodziców, ale w tym autku nie o to chodzi. Materiały są twarde, choć całkiem solidnie spasowane, a przed fotelem pasażera umieszczono głęboki, zamykany schowek z dwoma uchwytami na oranżadę.
Smartfona (za czasów mojej młodości tata miał wielki telefon komórkowy sieci Centertel) mogę przewozić w kieszonce pod konsolą środkową. Nad nią umieszczono przyciski otwierania/zamykania szyb oraz panel ogrzewania/wentylacji z okrągłymi pokrętłami. Gdyby starzy się nieco bardziej „szarpnęli” mógłbym mieć nawet klimatyzację.
Cieszy mnie za to system multimedialny z 7-calowym ekranem i funkcją Android Auto/Apple CarPlay (dopłata 1290 zł; standardowo jest ekran 6,2-calowy bez m.in. Android Auto). Ma bardzo proste i czytelne menu, choć działa z opóźnieniem. Android Auto łączy się z kolei za pomocą kabla, a nagłośnienie nie jest takie najgorsze.
Za plastikową kierownicą bez przycisków – zapewne po to, aby nie rozpraszać mnie, gdy pędzę do szkoły na kartkówkę z prędkością 45 km/h – mam dwa klasyczne zegary i komputer pokładowy. Pokazuje on m.in. zasięg, aktualne przełożenie, czy średnie zużycie energii.
Prosta obsługa
W kokpicie nie ma żadnych udziwnień, dlatego obsługa jest bardzo prosta. Aby wybrać kierunek jazdy (D lub R; jest też ustawienie N) muszę najpierw unieść pierścień dźwigni automatu i przesunąć ją do przodu.
Cieszy mnie też obecność wajchy hamulca ręcznego. Już wyobrażam sobie miny kolegów, gdy „bokiem”, z piszczącymi kołami podjeżdżam pod szkołę…
Fotel kierowcy, obity skajem, wyróżnia się krótkim siedziskiem, ale jest przesuwany i z regulowanym oparciem, choć nieco wąskim. Siedzi się tutaj wysoko, a kierownica (bez możliwości regulacji) znajduje się pod dość sporym kątem. Na dłuższą metę mi to jednak nie przeszkadza.
Zakres wzdłużnej regulacji fotela jest skromny, ale przy moich 185 cm wzrostu, nie czuję tutaj ciasnoty. Ba, nawet ponad 3-godzinne snucie się tym samochodzikiem nie sprawia, że boli mnie w krzyżu czy czuję się „połamany”.
Prawdziwy 14-latek z pewnością nie będzie narzekał.
Aixam e-Coupe: silnik
Aixam e-Coupe Sport nie ma mocy typowego auta sportowego. Do dyspozycji oddaje bowiem 8,15 KM. Widok silnika po otwarciu maski w pierwszej chwili przyprawia mnie o jęk zawodu. Motyla stopa, jest on nieco większy niż alternator w klasycznym samochodzie. Od razu decyduję, że nie będę go pokazywał kolegom.
Przesuwam dźwignię automatu w ustawienie D i ruszam z miejsca. Skok gazu jest spory, ale mocniejsze wciśnięcie go powoduje, że wskazówka prędkościomierza zaczyna całkiem szybko wychylać się w prawo. Niestety, towarzyszy temu głośne i mało przyjemne wycie. Zapewne po to, abym Aixamem e-Coupe Sport nie jeździł zbyt często z jego maksymalną prędkością.
Licznikowo wynosi ona 50-51 km/h. Zmierzona aparaturą pomiarową – 47,8 km/h. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ mogę przemieszczać się o prawie 3 km/h szybciej niż wskazują na to dane techniczne – i pozwalają przepisy. Istne szaleństwo!
Reakcje silniczka na gaz okazują się dość żwawe. Aixam e-Coupe, zgodnie z moimi pomiarami testowymi (i to prawdziwą aparaturą pomiarową) od 0 do 100 km/h, wróć… do 20 km/h przyspiesza w 1,8 s. Do 30 km/h rozpędza się w 3,5 s, a do 40 km/h – w 5,9 s. I jeszcze jedno – przy ostrym ruszaniu z miejsca przednie koła lekko buksują.
Swoją drogą ciekaw jestem, jakby wyglądało przyspieszenie z drugą osobą na pokładzie i ze wspomnianymi zakupami na cały tydzień.
Niewielka bateria, ale zasięg wystarczający do szkoły
Akumulator trakcyjny o pojemności 7,44 kWh powinien wystarczyć na pokonanie 113 km. Podczas jazdy na odcinku około 50 km – większość dystansu z prędkością maksymalną – zużycie energii wynosi nieco ponad 10 kWh/100 km.
Uzupełnienie jej odbywa się wyłącznie ze zwykłego gniazdka elektrycznego i trwa niecałe 4 godziny.
Aixam e-Coupe Sport: wrażenia z jazdy
Układ kierowniczy Aixama e-Coupe Sport nie ma wspomagania, dlatego przy manewrach muszę przyłożyć nieco siły. Ale nie jest źle. Zaskakuje mnie, że skrajne położenia kierownicy dzieli aż 3,7 obrotu. W Volkswagenie Golfie GTI to zaledwie 1,9 obrotu.
Ale Aixam e-Coupe Sport jest zupełnie innym autem. Ze wspomnianym modelem z Wolfsburga łączy go jednak dość sztywne zawieszenie, choć w drodze do szkoły i z powrotem nie powinno to stanowić żadnego problemu. Tym bardziej że nie wpada ono we wzdłużne bujanie.
Pojedyncze nierówności wyraźnie wyczuwam i słyszę. Nadwozie wpada na nich bowiem w nieduży rezonans. Ale przechyły są utrzymywane w ryzach. Czy to wzdłużne, czy też na boki. Aixam e-Coupe Soort prowadzi się lekko i łatwo. Ba, nawet w zakręty wjeżdża dość chętnie, co po części wynika z jego bardzo małej masy własnej.
Nie dokręcam mu jednak śruby, ponieważ wolę nie podpaść starym. A i jeszcze jedno – pedał hamulca pracuje dość twardo, ale mam tu ABS, więc mogę być spokojny o powroty ze szkoły na mokrej nawierzchni.
Aixam e-Coupe Sport: bezpieczeństwo, wyposażenie i cena
Aixam e-Coupe, jak na auto ze słowem Sport w nazwie przystało, ma tylko to, co niezbędne w kwestii bezpieczeństwa. Czyli ABS, „klatkę” i pasy. Poza tym chroni mnie przed deszczem, wiatrem i zimnem. Jazda do szkoły skuterem w takich warunkach z pewnością byłaby mniej przyjemna.
Aixam e-Coupe Sport stanowi wydatek 84 600 zł. W wyposażeniu ma m.in. centralny zamek, ogrzewanie, chłodzenie, 7 kontrolek, system multimedialny, LED-y do jazdy dziennej, po wycieraczce przedniej i tylnej szyby, a nawet czujniki i kamerę cofania.
PODSUMOWANIE
Tak na poważnie, jeśli ktoś jeździł już zwyczajnym samochodem, z pewnością nie zechce się przesiąść do Aixama e-Coupe Sport. Ale dla młodych ludzi, mających wybór pomiędzy rowerem i skuterem, to znakomity środek transportu. Choć nie bez wad.
Największą z nich pozostaje cena. Z drugiej strony rodzice 14-latka kupują mu spokój i wygodę, a sobie – dodatkowy czas.































