Bezczelność Rosjan nie zna granic: za plecami Stellantisa uruchamiają produkcję Citroena C5

Choć koncern Stellantis, podobnie jak inne zachodnie firmy, zawiesił swoją produkcję w Rosji po agresji na Ukrainę, okazuje się, że teraz we wciąż należącej do niego fabryce w Kałudze, Rosjanie planują wytwarzać Citroena C5 Aircrossa.
W przeciwieństwie do Renault czy Nissana, Stellantis nie sprzedał swojej fabryki samochodów w Kałudze. Zakład, leżący 200 km na wschód od Moskwy, do wybuchu wojny wytwarzał takie modele, jak Peugeot 408, Citroen C4, czy Mitsubishi Outlander i Pajero. Poza tym powstawały tam też m.in. dostawcze Peugeoty Partnery wraz z pokrewnymi modelami innych marek tego giganta.
Łącznie w 2021 roku bramy fabryki w Kałudze opuściło 33 137 pojazdów. Ale 21 marca 2022 roku produkcję całkowicie wstrzymano. Jako powód podano „zakłócenia w łańcuchu dostaw i utrzymujące się sankcje nałożone przez zachód”.
Z kolei 31 grudnia 2023 roku przedstawiciele Stellantisa przyznali, że całkowicie stracili kontrolę nad swoimi podmiotami w Rosji. W rezultacie strata wyniosła 144 mln euro, w tym 87 mln w postaci „środków pieniężnych i ich ekwiwalentów”.
Citroen C5 z Rosji: poza kontrolą Stellantisa
Teraz Reuters dotarł do informacji, że w grudniu ubiegłego roku rosyjska firma Automotive Technologies sprowadziła co najmniej 42 zestawy do montażu Citroena C5 Aircross. Trafiły one do zakładu w Kałudze, gdzie nadal większościowym udziałowcem jest Stellantis (30% należy do Mitsubishi).
Wyprodukowała je chińska firma Dongfeng, będąca partnerem amerykańskiego-francusko-włoskiego giganta w Państwie Środka. Najprawdopodobniej odbyło się to całkowicie poza jego kontrolą, co pokazuje, że Chińczycy coraz mocniej angażują swoje środki w wytwarzanie aut w Rosji.
Pierwsza partia zestawów do montażu Citroena C5 ma być częścią programu pilotażowego, zakładającego produkcję tego modelu w Kałudze. Jeszcze w tym roku ma ruszyć ona pełną parą, choć oczywiście mówimy tutaj o prostym montażu SKD.
Nie jest jednak jasne, czy Citroen C5 z Rosji będzie sprzedawany pod tą francuską marką. Być może będzie oferowany pod inną marką. Jaką? To się okaże zapewne wkrótce.
Jak informuje Reuters, w grudniu poprzedniego roku odbyło się oficjalne uruchomienie „produkcji crossoverów średniej wielkości”. Przedstawicieli agencji nie zaproszono jednak na tę okoliczność.
Chiny zdobywają rosyjski rynek
Po ataku Rosji na Ukrainę i wycofaniu się z niej zachodnich producentów, ich miejsce zaczęli zajmować chińscy wytwórcy samochodów. Obecnie zagarnęli oni dla siebie 56% tamtejszego rynku.
To właśnie kraj rządzony przez Putina jest największym odbiorcą pojazdów „made in China”. W 2023 roku wyeksportowano do niego aż 730 tys. samochodów.
Co istotne, Chiny mocno inwestują w produkcję w Rosji. Dzięki firmie JAC Motors udało się już wskrzesić produkcję Moskwicza. Obecnie zakład, który przed wojną należał do Renault, wytwarza dwa modele – 3 i 6. Nadal są one montowane z gotowych zestawów, jednak aktualnie trwają przymiarki do otwarcia linii spawalniczej.
Wkrótce do obu tych aut mają dołączyć kolejne. Będą to crossovery klasy kompakt i średniej. W planach jest też opracowanie własnej platformy konstrukcyjnej, przeznaczonej dla zupełnie nowego modelu, opartego na rosyjskich komponentach. Najprawdopodobniej będzie on dysponował napędem elektrycznym.