Jak jeździ chiński konkurent Octavii, Corolli i spółki? BYD Seal 5 DM-i w 600-kilometrowej trasie | PIERWSZA JAZDA

Jest dłuższy od Skody Octavii, ma o klasę wyższy układ hybrydowy niż Toyota Corolla i właśnie przyjechał do nas z Chin. Oto kompaktowy BYD Seal 5 DM-i, który właśnie trafia na polski rynek. Czy ma szanse na sukces?
BYD Seal 5 DM-i to samochód jedyny w swoim rodzaju. W końcu nie dość, że jest kompaktowym sedanem z napędem hybrydowym typu plug-in, to jeszcze swoimi wymiarami wyraźnie wyrasta ponad klasowe standardy. I choć z ceną od niecałych 130 tys. zł nie jest najtańszym modelem segmentu C, to jednak wśród hybryd plug-in stanowi już atrakcyjną cenowo propozycję.
W teorii to wszystko wygląda dobrze, lecz w praktyce przed BYD-em stoi wyjątkowo trudne zadanie. W końcu europejscy klienci masowo odwracają się od trójbryłowych nadwozi. A cena, choć wśród plug-inów atrakcyjna, to jednak jest dość spora jak na kompaktowego sedana.
Jakie argumenty przemawiają za chińską nowością z segmentu C? Sprawdziliśmy to w liczącej prawie 600 km trasie.
BYD Seal 5 DM-i: nadwozie
Wystarczy rzut oka na to auto, by odgadnąć skąd pochodzi. Cóż, BYD Seal 5 DM-i narysowany jest w dalekowschodnim stylu, co widać szczególnie w tylej części auta. Jednak na szczęście to nie wygląd w nim najważniejszy.
Pierwsze skrzypce grają bowiem wymiary tego kompaktowego sedana. Z długością 4780 mm i rozstawem osi na poziomie 2718 mm, BYD wyraźnie wyrasta ponad klasowe standardy.
Dla porównania Toyota Corolla w wersji sedan mierzy 4630 mm (2700 mm rozstawu osi). Z kolei Skoda Octavia w odmianie liftback 4698 mm (2696 mm rozstawu osi). Pozostałe wymiary BYD-a to 1838 mm (szerokość) i 1515 mm (wysokość). Z kolei sedan Renault, czyli Megane GrandCoupe jest długi na 4632 mm, przy 2711-milimetrowym rozstawie osi.
Auto jest więc postawne – a jak przekłada się to na wnętrze?
BYD Seal 5 DM-i: wnętrze
Cóż, tu zaczynają się schody. W przedniej części kabiny BYD Seal 5 DM-i oferuje naprawdę sporo przestrzeni w każdym z kierunków. Kierowca o wzroście 183 cm odnajdzie się tu bez problemu i z pewnością nie będzie mógł narzekać na niedostatki przestrzeni.
Również mieszczący 508 litrów bagażnik nie pozostawia niedosytu, szczególnie jeśli weźmiemy poprawkę na fakt, że chińscy inżynierowie musieli gdzieś zmieścić elementy układu hybrydowego typu plug-in.
Jednak nie ma różny bez kolców – pasażerowie kanapy niekoniecznie będą równie zadowoleni. A to dlatego, że mimo tak postawnego nadwozia i tak będą musieli negocjować swój poziom komfortu z osobami siedzącymi z przodu.
Choć BYD Seal 5 DM-i oferuje naprawdę sporo przestrzeni na kolana (siedząc sam za sobą miałem aż nadmiar przestrzeni na ich wysokości, a mierzę 183 cm), to jednak przy maksymalnie opuszczonym fotelu kierowcy nie bardzo miałem co zrobić ze stopami.
Również przestrzeń nad głową, choć wystarczająca, nie rozpieszcza. Siedząc na kanapie czułem bliskość sufitu, co w aucie tej wielkości i o tak klasycznej sylwetce raczej nie powinno mieć miejsca.
Na pocieszenie warto dodać, że tunel środkowy jest naprawdę niski, dzięki czemu trójka pasażerów powinna móc swobodnie podróżować tym autem.
TUTAJ przeczytasz jak jeździ BYD Sealion 7.
Jakość materiałów
Jeśli zaś chodzi o wykończenie, BYD Seal 5 DM-i jest pojazdem niejednoznacznym. Deskę rozdzielczą zmontowano wyjątkowo solidnie, a na podszybiu znalazł się miękki, ładnie wyglądający i przyjemny w dotyku materiał.
Z drugiej zaś strony konsola centralna miejscami wykonana jest z plastiku twardego niczym skała. Jednak w niczym to nie przeszkadza, odnotowujemy ten fakt wyłącznie z kronikarskiego obowiązku.
Plusem tego chińskiego sedana jest z pewnością liczba schowków, dzięki którym nie ma problemu z miejscem na drobiazgi. Z przodu wygospodarowano też dwa miejsca na telefony, dzięki czemu zarówno kierowca, jak i pasażer mogą wygodnie odłożyć swoje uprzędzenia mając je zarazem w każdej chwili pod ręką. Jednak tylko jedna z półek wyposażona jest w ładowarkę indukcyjną.
BYD Seal 5 DM-i: wyposażenie i cena
A skoro już jesteśmy przy wyposażeniu. Wspomniana przed chwilą ładowarka bezprzewodowa ma moc 15W i obecna jest tylko w wyższej wersji wyposażenia Design.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę na wyjątkowo sprytne rozwiązanie chińskich inżynierów. Otóż ładowarka umieszczona jest tuż pod nawiewami, dzięki czemu klimatyzacja skutecznie chłodzi telefon. W efekcie, choć tacka sama w sobie pozbawiona jest chłodzenia, ładowarka nigdy nie przegrzewa smartfona, nawet jeśli ten ma uruchomiony cały szereg aplikacji, w tym dwie wykorzystujące moduł GPS.
Ładowarki konkurencji nie zawsze mogą pochwalić się podobną skutecznością. I choć nie wiem czy było to intencjonalne działanie projektantów wnętrza, czy też wyszło niejako przy okazji – to i tak należą się duże brawa. Pomysł jest idealny w swojej prostocie.
Wracając do wyposażenia. BYD Seal 5 DM-i oferowany jest w dwóch odmianach: Comfort i Design. Podstawowa kosztuje 129 900 zł, a topowa o 10 000 zł więcej. I jak przyzwyczaili nas chińscy producenci, już bazowy wariant ma na pokładzie wyjątkowo bogate wyposażenie.
Standardem są tu m.in. reflektory LED, szyberdach, tapicerka ze sztucznej skóry czy elektrycznie regulowane fotele. Co ciekawe – i niezbyt przyjemne, szczególnie w naszym klimacie – nawet w topowym wariancie fotele nie mogą być podgrzewane.
Co na to rywale?
Jak ceny BYD-a mają się do konkurencji? Cóż, odpowiedź na to pytanie jest skomplikowana. Trudno bowiem znaleźć Sealowi 5 bezpośredniego rywala.
Najbliżej z pewnością znajduje się Toyota Corolla sedan, która jednak jest tradycyjną hybrydą, a więc nie pozwala na długie podróże wyłącznie na napędzie elektrycznym. Ceny tego auta zaczynają się od 121 400 zł (117 800 zł w obecnej promocji). Co prawda w gamie japońskiej marki jest też Prius, który w obecnej generacji oferowany jest wyłącznie jak hybryda plug-in. Ma zbliżoną do BYD-a moc (223 KM), jest wyraźnie mniejszy (4599 mm) i nie jest sedanem, legitymuje się też nieco gorszym zasięgiem elektrycznym (do 86 km). Jednak z ceną od 193 900 zł (179 900 zł w promocji) raczej nikt nie potraktuje go jako realnej alternatywy.
Jeśli jednak mielibyśmy uprzeć się na napęd plug-in w zbliżonej cenie, taki wariant dostępny jest np. w Volkswagenie Golfie. Niemieckie auto nie występuje jednak z nadwoziem trójbryłowym, a w wersji hatchback. Będzie też wyraźnie słabsze (150 KM) i droższe. Kosztuje bowiem od 160 190 zł, choć obecnie można go kupić w promocji za 146 190 zł.
Od 159 900 zł (141 900 zł) można też kupić innego niemieckiego hatchbacka plug-in – Opla Astrę. Jednak będzie wyraźnie słabszy (150 KM). Co prawda w gamie dostępna jest też 225-konna hybryda plug-in, lecz kosztuje od 194 950 zł (171 950 zł w promocji).
Jednak biorąc pod uwagę specyfikę jazd testowych (daleka trasa drogami szybkiego ruchu), do głowy przeszedł mi też nieoczywisty konkurent. Jest nim Renault Megane GrandCoupe z silnikiem wysokoprężnym. To auto wyraźnie słabsze od BYD-a (ma 115 KM), jednak diesel wydaje się wręcz stworzony w dalekie trasy, a jego cena (od 113 900 zł; skrzynia automatyczna) jest z pewnością atrakcyjna. No i jest sedanem.
Restrykcyjna technologia
Wróćmy jeszcze do wyposażenia BYD-a. Listę w bazowej odmianie uzupełniają elektrycznie składane lusterka, kamera i czujniki cofania czy adaptacyjny tempomat z asystentem pasa ruchu. Te dwa ostatnie działają skutecznie, jednak ich reakcje są nieco zbyt nerwowe – i nie jest to tylko moje wrażenie, a spostrzeżenie zgłaszane przez kilku kierowców testujących to auto.
Układ napędowy i wrażenia z jazdy
I tak jak sen jest niezwykle ważny, to jednak w tym przypadku najważniejszy jest układ napędowy tego auta. BYD produkuje hybrydy typu plug-in już od 2008 roku i obecnie oferuje 4. generację swojej technologii. W Sealu 5 DM-i moc systemowa układu wynosi 212 KM (300 Nm). Jednak podstawą tego rozwiązania nie jest silnik spalinowy, a elektryczny.
A to dlatego, że w większości przypadków to właśnie on odpowiada za wprawianie samochodu w ruch. Jednostka spalinowa (wolnossący, 4-cylindorowy silnik 1.5 o mocy 98 KM) służy głównie do wytwarzania prądu. Jednak gdy zajdzie taka potrzeba, również silnik benzynowy może napędzać koła.
Z kolei bateria trakcyjna ma 18,3 kWh pojemności. Dzięki temu BYD Seal 5 DM-i może przejechać nawet 100 km w trybie czysto elektrycznym. Przynajmniej tak twierdzi producent, ponieważ w czasie jazd testowych nie miałem możliwości tego sprawdzić.
Warto dodać, że w aucie zastosowano baterię litowo-żelazowo-fosforanowa (LFP), która – jak zapewnia BYD – cechuje się wyższym poziomem trwałości i bezpieczeństwa niż tradycyjne akumulatory stosowane w elektrykach i hybrydach typu plug-in. Do jej produkcji nie wykorzystuje się niklu, ani kobaltu.
Hybryda plug-in w trasie – czy to ma sens?
Jednak to co miałem okazję sprawdzić, to przede wszystkim kompetencje auta w długiej trasie. Te są naprawdę pozytywne. Przede wszystkim samochód zaskakuje in plus zużyciem paliwa. Podróż rozpocząłem z nieco ponad 20-procentowym poziomem naładowania akumulatora (w standardowych trybach auto nigdy nie pozwala na głębsze rozładowanie baterii, można jednak wymusić zejście do ok. 10% w trybie elektrycznym).
Następnie całą, prawie 600-kilometrową trasę pokonałem w przytłaczającej większości drogami szybkiego ruchu, a więc w środowisku najmniej sprzyjającym hybrydom. Mimo to Seal 5 DM-i okazał się zaskakująco wstrzemięźliwy – na autostradzie zużywał ok. 6,5 l/100 km, a na drogach ekspresowych, przy prędkości 120 km/h, ponad litr mniej.
Pozytywne odczucia z jazdy potęgowane były przez zaskakująco dobry komfort akustyczny. Nawet przy prędkościach autostradowych, BYD Seal 5 DM-i nie męczy hałasem, co w klasie kompakt nie jest takie oczywiste.
Co poza tym? Cóż, mogę jeszcze powiedzieć, że zawieszenie miękko tłumi nierówności, a układ kierowniczy nie prowokuje do dynamicznej jazdy. W efekcie BYD Seal 5 DM-i to samochód o zrelaksowanej charakterystyce jazdy. Jednak na bardziej dogłębne wrażenia z jazdy musimy poczekać do pełnoprawnego testu.
PODSUMOWANIE
BYD Seal 5 DM-i to pojazd, któremu trudno cokolwiek zarzucić, ale równocześnie – trudno się nim zachwycić. Po prostu spełnia swoje zadanie i jeśli ktoś potrzebuje atrakcyjnej cenowo hybrydy plug-in z niezłym zasięgiem, zdecydowanie powinien rozważyć również i to auto.
Chiński kompakt ma dopracowane i intuicyjne w obsłudze multimedia, jednak systemy wspomagania jazdy – choć skuteczne – na dłuższą metę irytują swoją nadgorliwością.
Solidnie zmontowany kokpit, akceptowalny ogólny poziom jakości materiałów i przestronne wnętrze pozwalają poczuć się w tym aucie przyjemnie. Jednak ograniczona ilość miejsca na stopy w drugim rzędzie (przy najniższym ustawieniu fotela) dla niektórych może okazać się problematyczna. Tym bardziej że wysoka pozycja za kierownicą skłoni niejednego kierowcę do opuszczenia fotela do końca.
Aha, i jeszcze jedno – Seal 5 DM-i ma obrotowy ekran centralny (12,8 cala). Może on być zorientowany poziomo, a jedno kliknięcie (na ekranie lub przycisku na kierownicy) ustawia go do pionu. To charakterystyczne dla BYD-a rozwiązanie, którym marka chętnie się chwali. Jednak nie udało mi się znaleźć żadnego praktycznego wykorzystania tej funkcji. Również przedstawiciele marki nie potrafili przekonująco wskazać jakichkolwiek korzyści płynących z obrotowego ekranu. Dlatego trudno uznać go za cokolwiek innego, jak tylko gadżet.
Na koniec jeszcze ważna informacja dla osób szukających auta do intensywnej eksploatacji lub celów zarobkowych. Według nieoficjalnych ustaleń, w niezależnej firmie wyspecjalizowanej w instalacjach LPG trwają prace koncepcyjne nad zaadoptowaniem BYD-a Seala 5 DM-i do zasilania gazem. Czy finalnie dojdzie to do skutku? Póki co nie wiadomo, jednak warto trzymać rękę na pulsie. W końcu przerobione na LPG hybrydowe Toyoty Corolle to codzienność polskich ulic. Hybryda plug-in z LPG byłaby więc oszczędnością do kwadratu.
TUTAJ przeczytasz jak jeździ BYD Dolphin Surf.





































































