Chińskie auta szturmują polski rynek. Już nie tylko dla kierowców prywatnych, ale też dla flot

Chińskie marki motoryzacyjne przebijają się na polskim rynku szybciej, niż ktokolwiek przypuszczał. Po dziewięciu miesiącach 2025 roku ich udział w rejestracjach nowych aut przekroczył 6,7%. Coraz częściej wybierają je nie tylko kierowcy prywatni, ale też firmy i floty – głównie ze względu na atrakcyjne ceny i bogate wyposażenie.
- Udział chińskich aut w polskim rynku nowych samochodów wzrósł do 6,76%.
- Stanowią one ponad 11% sprzedaży wśród klientów indywidualnych – niedużo mniej niż marki koreańskie.
- Średnio samochody z Państwa Środka są o 50 000 zł tańsze od europejskich konkurentów. Coraz częściej trafiają do flot firmowych.
Z danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar wynika, że najsilniejszą pozycję marki z Chin uzyskały w kanale sprzedaży do osób fizycznych. Ich udział osiągnął tutaj aż 11,06%, co przekłada się na 15 028 rejestracji.
To właśnie ten segment rynku dla producentów z Państwa Środka okazuje się kluczowy. I nic dziwnego, bo ich oferta idealnie trafia w oczekiwania klientów prywatnych poszukujących dobrego stosunku ceny do jakości.
Dla porównania, marki koreańskie utrzymały w tym samym kanale 15,23% udziału. To pokazuje, że dystans między oboma grupami producentów szybko się zmniejsza. Marki europejskie wciąż dominują w sprzedaży dla klientów indywidualnych z wynikiem 43,18%.
Jakby tego było mało, w pozostałych kanałach ich przewaga jest jeszcze większa i przekracza 50%.
Chińskie auta przyciągają klientów jak magnes
Choć udział chińskich aut w segmencie flot i leasingu wciąż jest niższy niż w sprzedaży detalicznej, to rośnie w imponującym tempie. W kategorii leasing & CFM udział marek z Państwa Środka wynosi 5,14%, co odpowiada 11 391 zarejestrowanym egzemplarzom.
Również w sprzedaży bezpośredniej firmom zanotowano wzrost – 4,3% udziału, czyli 962 pojazdy. Najniższy wynik odnotowano w grupie „pozostałe” (dealerzy, importerzy, wypożyczalnie i RAC). Tutaj chińskie marki zdobyły zaledwie 3,26%, co przekłada się na 1558 aut.
Mimo tego, trend jest wyraźny. Marki z Państwa Środka coraz częściej pojawiają się w dużych flotach, a ich oferta – jeszcze niedawno postrzegana jako egzotyczna – zaczyna być realną alternatywą dla europejskich i koreańskich modeli.
Floty i leasing coraz odważniej stawiają na chińskie auta
Najbardziej oczywisty, ale też najskuteczniejszy argument, to cena zakupu. Według raportu Samaru, średnia koszt sprzedaży nowego auta z Chin w pierwszych trzech kwartałach 2025 roku wyniósł 137 442 zł. Średnia rynkowa dla wszystkich marek to zaś 186 397 zł. Różnica? Niemal 50 tys. zł na korzyść chińskich modeli.
W segmencie klientów indywidualnych przewaga cenowa jest równie imponująca – średnia cena auta chińskiego to 126 842 zł, czyli około 30 tys. zł mniej niż średnia w całym kanale sprzedaży do osób fizycznych.
Taki wynik tłumaczy, dlaczego coraz więcej kierowców decyduje się zaryzykować i postawić na markę z Państwa Środka.
Tańsze także dla firm – różnice sięgają dziesiątek tys. zł
Nieco wyższe ceny obowiązują w kanałach profesjonalnych. W przypadku samochodów demonstracyjnych rejestrowanych przez dealerów i importerów średnia cena wynosi 149 243 zł, a w segmencie leasingu i CFM – 149 218 zł.
To wciąż mniej niż średnia rynkowa, która w tym samym czasie w kanale flotowym przekroczyła 200 tys. zł. Oznacza to, że nawet w segmencie firmowym chińskie auta pozostają najtańszą alternatywą w swojej klasie.
Z kolei różnica w kosztach zakupu może przekładać się na tysiące złotych oszczędności przy długoterminowych kontraktach.
Chińska ofensywa dopiero się rozpędza
Łącznie po trzech kwartałach 2025 roku na polskie drogi wyjechało 28 939 nowych samochodów osobowych z Chin, co dało im 6,76% udziału w całym rynku. Choć to nadal mniej niż udział marek koreańskich czy europejskich, tempo wzrostu pokazuje, że chińska ofensywa dopiero się rozkręca.
Jak podkreślają analitycy IBRM Samar, chińscy producenci zaskoczyli rynek nie tylko cenami, ale też strategią. Uderzyli bowiem w segmenty o dużym wolumenie sprzedaży, w tym SUV-y i samochody elektryczne, które cieszą się rosnącą popularnością.
Jeśli obecny trend się utrzyma, w ciągu najbliższych dwóch lat chińscy producenci mogą dogonić koreańskie marki pod względem udziału w sprzedaży indywidualnej. W dalszej perspektywie niewykluczone jest, że zagrożą pozycji niektórych marek europejskich.
Rosnąca świadomość technologiczna, szybkie tempo adaptacji i korzystne ceny sprawiają, że Chińczycy przestali być outsiderami, a stali się uczestnikami gry o wysoką stawkę. Dla polskiego rynku to nie tylko ciekawostka statystyczna, ale też wyraźny sygnał zmiany trendów. Klienci często bowiem wolą mniej znany produkt, ale kompletnie wyposażony i z długą gwarancją.