Polacy pokochali chińskiego malucha. Leapmotor T03 jest hitem, ale już zbierają się nad nim czarne chmury. Dlaczego?

Leapmotor T03 to elektryk segmentu A, który przy wykorzystaniu dotacji z programu NaszEauto jest jednym z najtańszych nowych samochodów na rynku. Ma też w zanadrzu solidny kontrargument na potencjalne wątpliwości wynikające z chińskiego pochodzenia. Efekt? W kwietniu T03 sprzedawał się jak ciepłe bułeczki.
- Leapmotor T03 w kwietniu znalazł 157 nabywców.
- W efekcie był jednym z najchętniej kupowanych nowych samochodów elektrycznych w Polsce.
- Jednak konkurencja w segmencie zaostrza się – na rynku właśnie pojawił się lepiej wyceniony model.
44 900 zł – tyle kosztuje Leapmotor T03 przy uwzględnieniu maksymalnej kwoty wsparcia z programu NaszEauto. Co więcej, w odróżnieniu od będącej głównym konkurentem chińskiego malucha Dacii Spring, za tę cenę otrzymujemy naprawdę bogato wyposażone auto z rozsądnym zasięgiem.
Dodatkowo udziały w Leapmotorze ma koncern Stellantis, co z pewnością uspokaja potencjalne obawy związane z chińskimi samochodami. Te najczęściej dotyczą wątpliwości związanych z dostępnością części czy serwisu w przyszłości. Uznany w Europie producent stojący za plecami T03 z pewnością rozwiewa część z obaw, a to spory atut.
Efekt był łatwy do przewidzenia – w kwietniu Polacy sięgnęli po 157 egzemplarzy Leapmotora T03, dzięki czemu ten chiński maluch stał się drugim najchętniej kupowanym miejskim elektrykiem w Polsce. Musiał uznać wyższość Citroena e-C3, na którego skusiło się 178 klientów. Warto pamiętać, że francuskie auto jest o segment większe i wyraźnie droższe.
Grająca w tej samej lidze, co T03, Dacia Spring tym razem nie trafiła do TOP 5 sprzedaży, choć na początku bieżącego roku to właśnie rumuńskie auto było najchętniej wybieranym elektrykiem w Polsce – i to niezależnie od segmentu. Tu przeczytasz więcej na ten temat.
Leapmotor T03 ma problem
Leapmotor T03 to reprezentant segmentu A. Ten 5-drzwiowy hatchback jest wprawiany w ruch przez 95-konny silnik elektryczny. Jednostka czerpie prąd z akumulatora trakcyjnego o poj. 37,7 kWh, który zapewnia do 265 km zasięgu w cyklu mieszanym (WLTP).
Co ważne – i w tym segmencie wcale nie takie oczywiste – auto oferuje możliwość szybkiego ładowania DC z mocą 45 kW. T03 dostępny jest tylko w jednej, niezwykle bogato wyposażonej wersji. Standardem są m.in. panoramiczny dach szklany, klimatyzacja, kamera cofania czy 15-calowe alufelgi.
Wynoszącej 1700 zł dopłaty wymaga tylko 1 z 3 lakierów (do wyboru: biały, niebieski lub szary). Standardem jest zielone malowanie. Cena katalogowa to 84 900 zł, a rzeczywisty koszt zakupu uzależniony jest od wysokości dotacji z programu NaszEauto.
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego nad Leapmotorem T03 zbierają się czarne chmury?
Konkurencja kontratakuje
Powód jest prosty – to serfujący delfin. Po angielsku: Dolphin Surf. A konkretnie BYD Dolphin Surf, czyli najmniejszy elektryk innego z chińskich producentów, który właśnie zadebiutował w Europie. Mieliśmy okazję sprawdzić to auto (tu przeczytasz nasze wrażenia z pierwszej jazdy) i jedno wiemy na pewno – to nad wyraz dopracowany model.
Jakby tego było mało, bazowo jest o 2200 zł tańszy od Leapmotora T03. Tym samym to już kolejny atrakcyjnie wyceniony i świetnie wyposażony elektryk z Chin. Ma 88-konny silnik, dwie pojemności baterii do wyboru (30 oraz 43,2 kWh; zasięg od 220 do 322 km w cyklu mieszanym) i oferuje znacznie szerze możliwości personalizacji (trzy wersje wyposażenia).
Oczywiście Dacia Spring również łatwo nie złoży broni. Choć bazowo jest tańsza (76 900 zł), to jednak podstawowy wariant rumuńskiego auta ma zaledwie 45-konny silnik oraz wyjątkowo ubogie wyposażenie (brakuje np. klimatyzacji).
Dlatego realnie w szranki z chińskimi maluchami staje dopiero lepiej wyposażona, 65-konna odmiana Expression. Tyle że jej cena jest najwyższa z tej trójki i wynosi 86 900 zł.
Jednak, jak pokazują statystyki, w grze są również o rozmiar większe modele. Lider kwietniowego rankingu sprzedaży elektryków, czyli reprezentujący segment B Citroen e-C3, kosztuje od 107 950 zł. Koreańską nowość, czyli Hyndaia Instera, można kupić od 99 900 zł. Z kolei elektryczna wersja Fiata Grande Panda stanowi wydatek 110 000 zł.