Luca de Meo przestaje być szefem Renault. Co to oznacza dla tej francuskiej firmy?

Po 5 latach Luca de Meo odchodzi z Renault, które tak naprawdę uratował przed bolesnym upadkiem. Co jego odejście oznacza dla tej francuskiej firmy i kto może go zastąpić?
- Luca de Meo odchodzi do firmy Kering, będącej właścicielem m.in. Gucci.
- Włoski menedżer zostawia Renault w zdecydowanie lepsze kondycji niż zastał.
- Jego rezygnacja jest odbierana jako potężny cios dla Francuzów.
Luca de Meo objął stery Renault w lipcu 2020 roku, kiedy ta francuska firma znajdowała się w fatalnej kondycji finansowej. Z powodu m.in. pandemii Covid-19 traciła bowiem aż 15 mln euro dziennie. Do tego dochodziły walące się partnerstwo z Nissanem oraz słabnące morale.
Włoch, który stoi za powołaniem marki Cupra, od pierwszego dnia wziął się ostro do pracy, starając się wprowadzić schematy, znane z Grupy Volkswagen. „Kiedy wszedłem do pokoju projektowego w 2020 roku, trwały tam prace nad 20 koncepcjami samochodów. Myślę, że 3/4 były to auta małe na bardzo egzotyczne rynki. Zmieniłem cały plany produktu w ciągu 6 tygodni” – mówił de Meo w 2023 roku.
TUTAJ przeczytasz test Renault Rafale PHEV.
Nowa gama modelowa
Włoch zrezygnował z projektu większości niewielkich modeli i w ich miejsce wprowadził SUV-y w bardziej dochodowych segmentach. Były to Symbioz, nowy Scenic, Austral, Espace oraz Rafale. Dacia zyskała z kolei Bigstera, a także nowego Dustera.
Luca de Meo w elegancki sposób opuścił Nissana, jednocześnie naprawiając z nim relacje i przechodząc na bardziej nieformalną współpracę. Poza tym w walce o obniżenie kosztów dogadał się z chińskim Geely, z którym (oraz z firmą Saudi Aramco) utworzono spółkę Horse Powertrain, odpowiedzialną za opracowywanie i produkcję silników spalinowych.
Pomimo że jego obsesją pozostawało jak najlepsze zarządzanie budżetem, nie unikał wydawania pieniędzy na ambitne projekty. To choćby udział zespołu Alpine w Formule 1, czy zaangażowanie się w wyścigi długodystansowe.
To właśnie za pomysłem Włocha odrodziły się niewielkie samochody Renault, stanowiącej istotną część jego historii. Mowa o „czwórce” i „piątce”, które w znakomity sposób odwołują się do swoich protoplastów. Oba te modele wyglądają tak, że chce się za nie zapłacić więcej.
Dlatego w zdobyciu popularności na rynku, choć niekoniecznie polskim, nie powinien im przeszkodzić napęd czysto elektryczny.
TUTAJ przeczytasz, jak jeździ Renault 4 E-Tech.
Luca de Meo stworzył świetnie prosperującą firmę
„Odejście Luki de Meo jest jednoznacznie ciosem dla Renault. Jesteśmy zasmuceni tą stratą” – twierdzi analityk motoryzacyjny Stephen Reitman z banku Bernstein, cytowany na łamach brytyjskiego Autocara.
„Uważamy, że Renault ma jedną z najbardziej spójnych odpowiedzi wśród tradycyjnych producentów samochodów na wyzwania stawiane przez chińskich wytwórców. To zasługa elektrycznych modeli 4 i 5” – dodaje Reitman.
Co by nie mówić, analitycy mają dużo powodów, by być zadowolonymi z de Meo. Pod jego kierownictwem nierentowna wcześniej firma już w 2021 roku osiągnęła zysk. Następnie rok później podwoiła go do 2,6 mld euro przy marży operacyjnej wynoszącej 5,6%.
W 2023 roku Renault zarobiło już 4,3 mld euro, a marża wzrosła do 6,3%. Z kolei w zeszłym roku pierwsza liczba pozostała na identycznym poziomie, ale druga zwiększyła się aż do 7,6%.
TUTAJ przeczytasz megatest Dacii Bigster.
Dlaczego Luca de Meo odszedł z Renault?
Nie ma oficjalnej informacji, dlaczego Luca de Meo zdecydował się odejść ze świetnie prosperującego Renault. Z pewnością w podjęciu decyzji mogła mu pomóc wciąż nie najlepsza wycena akcji, zarządzanej przez niego firmy, znajdująca się poniżej nierentownych Xpenga czy Riviana.
Niewykluczone, że Kering, będący m.in. właścicielem Gucci, zaoferował mu więcej pieniędzy. Być może chodzi też o ego de Meo, dla którego wyzwaniem jest ratowanie biznesu, a nie prowadzenie zdrowo prosperującej firmy motoryzacyjnej. Tyle że sytuacja we współczesnych czasach szybko może się zmienić. Tak się stało choćby z Porsche.
Po ogłoszeniu swojej decyzji o odejściu z Renault akcje tej firmy podczas pierwszego notowania spadły o 8%. Z kolei papiery wartościowe Keringa, przecenione w ciągu 5 lat o 60%, nagle wzrosły o 11%.
TUTAJ przeczytasz, jak jeździ Renault 5 E-Tech.
Co dalej?
Kto może zastąpić Lukę de Meo na stanowisku szefa Renault? Francuzi na razie ogłosili tylko, że „rozpoczął się proces mianowania nowego CEO w oparciu o już zdefiniowany plan sukcesji”.
Jako głównych kandydatów sugeruje się szefa Dacii w postaci Denisa Le Vota, szefa marki Renault, czyli Fabrice'a Cambolive'a oraz Philippe'a Kriefa – byłego szefa Ferrari i Alpine oraz szefa rozwoju Renault.
Niezależnie od tego, kto nadejdzie po de Meo, będzie musiał kontynuować jego drogę. Tym bardziej że Włoch w pewien sposób został twarzą Renault i ojcem sukcesów tej firmy. Jego nieobecność bez dwóch zdań – przynajmniej na początku – stanie się mocno odczuwalna.
Pozostawienie francuskiej firmy w dobrej kondycji sprawia jednak, że de Meo zajmuje wysokie miejsce wśród najważniejszych szefów w jej historii. To również świetna wizytówka dla niego samego.