Politycy nie są inżynierami. BMW za dowolnością technologiczną

To politycy są odpowiedzialni za spowolnienie dekarbonizacji? Według Nathanaëlle Heinrich – dyrektora ds. sprzedaży i rozwoju w BMW France – powinna panować otwartość technologiczna bez nacisku na jeden typ pojazdów.
BMW w przeciwieństwie do wielu innych marek, nie skupiło się na rozwoju modeli wyłącznie elektrycznych. Wyjątek stanowi tutaj iX, które jest obecnie jedynym modelem w gamie tego wytwórcy, opracowanym od A do Z jako pojazd na prąd.
Główne linie modelowe, jak 5, 7 czy X1, X2 i X3, obok wariantów czysto spalinowych, są oferowane również z innymi źródłami napędu. Czyli jako hybrydy, hybrydy plug-in lub auta czysto elektryczne. W rezultacie klient ma dowolność wyboru. Zyskuje na tym również elastyczność produkcji.
BMW zapowiedziało niedawno ofensywę wodorową, która nastąpi w 2028 roku. Ogniwa paliwowe trafią wtedy najprawdopodobniej do następcy aktualnego X5, a później – do kolejnych modeli.
TUTAJ przeczytasz o ofensywie wodorowej BMW.
Otwartość technologiczna, a nie polityka
Obecnie w całkowitej sprzedaży BMW 1/4 stanowią samochody elektryczne. Z kolei 1 na 2 auta jest zelektryfikowane. Modele o silnikach spalinowych mają nieco ponad 50% udziału w sprzedaży.
Ale z obozu BMW coraz mocniej słychać głosy, że opowiada się ono za otwartością technologiczną. „Alternatywy, takie jak hybrydy plug-in lub nawet wymiana floty na nowoczesne silniki cieplne umożliwiły redukcję CO2 o 25%” – mówi Nathanaëlle Heinrich na łamach francuskiego portalu Caradisiac.
Podkreśla ona również fakt, że średnio auto sprzed 12 lat wytwarza o 30 g CO2 na 1 km więcej niż nowa konstrukcja. Według Heinrich politycy nie powinni decydować o wyborze odpowiedniej technologii.
„Polityk przyjął rolę inżyniera decydującego o wyborze technologii. Zamiast ustalić cel dotyczący emisji CO2 i pozwolić nam opracować najlepszą technologię, która pozwoliłaby go osiągnąć, podjęto decyzję o napędzie elektrycznym, nie kwestionując nawet celu dotyczącego emisji CO2” – irytuje się Heinrich.
TUTAJ przeczytasz o tym, jakie będzie zupełnie nowe BMW 3.
Otwartość technologiczna
Co ciekawe, BMW w przeciwieństwie do innych wytwórców, jest bardzo dobrze przygotowane do wprowadzonego w tym roku standardu CAFE. Zakłada on redukcję CO2 do poziomu 93,6 g/1 km na całą flotę sprzedanych samochodów.
„Jeśli chodzi o zgodność z normami emisji CO2, BMW jest pewne, że uda się osiągnąć cel w 2025 roku, ponieważ ma dobrze dostosowaną strategię, a emisje są już zgodne z wymogami. We Francji średnia emisja CO2 wynosi 78 g/km, czyli poniżej dopuszczalnych 93,6 g/km” – mówi.
Heinrich twierdzi, że żadna inna technologia napędu nie rozwija się tak szybko, jak elektromobilność. Aby się o tym przekonać wystarczy prześledzić choćby zmianę zasięgu aut na prąd, jaka nastąpiła w ciągu ostatnich lat.
Z danych opublikowanych niedawno przez amerykański Departament Energii wynika, że w 2014 roku średnio elektryk pokonywał 135 km na jednym ładowaniu. Z kolei w 2024 roku było to już 455 km.
Trzeba wziąć jednak poprawkę, że to dane homologacyjne, a więc bardziej optymistyczne niż osiągane realnie.
Potrzebna stabilność
Heinrich zapytana o temat zakończenia sprzedaży aut spalinowych w 2035 roku, twierdzi, że wraz z technologią aut na prąd będzie rozwijał się również rynek. Ale potrzebna jest większa stabilność przepisów, które zmieniają się zbyt często.
„Podobnie jak wszyscy uczestnicy gospodarki w przemyśle motoryzacyjnym, domagamy się stabilności przepisów. Przykładowo, system dotyczący kar za emisje CO2 zmieniał się 16 razy w ciągu 5 lat. Prowadzi to do wyczekującej postawy wśród klientów i spowalnia proces odnawiania floty pojazdów” – kończy Heinrich.
Jak się okazuje, klamka dotycząca zakazu sprzedaży aut na prąd wcale nie zapadła. Po spotkaniu branży motoryzacyjnej z przedstawicielami Unii Europejskiej, pojawiają się głosy, że coraz bardziej się oni uginają.
Obecnie nie wykluczają już również sprzedaży hybryd plug-in po 2035 roku. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.