Elektrycznym Porsche pokonałem 1500 km po Polsce. Napęd nie jest tu problemem | TEST

Porsche Taycan GTS to jedno z tych aut, które potrafią zmienić podejście do elektromobilności. Ma brutalną moc, zapewnia genialne prowadzenie, bardzo szybkie ładowanie, a przy tym nie kapituluje przed długą trasą. Przejechałem nim ponad 1500 km po Polsce i… problemem nie jest samo auto, lecz coś zupełnie innego.
- 700 KM mocy, 3,1 s do „setki” i teoretyczny zasięg do 630 km.
- Wysokie komfort i stabilność przy prędkościach autostradowych.
- Świetna jakość oraz angażujące prowadzenie.
Taycan to pierwsze elektryczne Porsche. Debiutowało w 2019 roku, a na początku zeszłego – przeszło modernizację. Najważniejsza zmiana to zastosowanie większej baterii trakcyjnej niż do tej pory. Zamiast 93,4 kWh, ma ona maksymalnie 105,0 kWh (użytkowo: 97,0 kWh).
Przy okazji zwiększono też moc ładowania z 270 do 320 kW oraz rozszerzono „okno”, z jaką akumulator trakcyjny przyjmuje maksymalną liczbę kilowatów. W efekcie może ona przez 5 minut utrzymać ponad 300 kW.
Kolejne udoskonalenia to lżejsze i mocniejsze silniki elektryczne oraz wprowadzenie funkcji push-to-pass (dodatkowe 95 KM przez 10 s). Wygląd niewiele się zmienił – nieco zmodernizowano lampy i zderzaki, a z tyłu pojawił się podświetlony napis Porsche.
Testowana odmiana GTS to środkowy model w gamie Taycana. Zgodnie z filozofią Porsche utrzymuje on sport i użyteczność na co dzień w idealnej harmonii. Ma dwa silniki rozwijające 700 KM, duży akumulator trakcyjny (105 kWh) oraz zapewnia do 630 km zasięgu.
Napęd, który wbija w fotel
Standardowo moc Porsche Taycana GTS-a wynosi 605 KM, natomiast pełną liczbę koni mechanicznych uzyskuje się po uruchomieniu funkcji Launch Control. Osiągi? Zgodnie z danymi fabrycznymi to 3,3 s na przyspieszenie od 0 do 100 km/h i i 10,4 s od 0 do 200 km/h.
Z kolei zgodnie z naszymi pomiarami Taycan GTS potrzebuje na to o 0,2 s czasu mniej, czyli 3,1 s. 140 km/h na jego prędkościomierzu pojawia się po 5,0 s! Startowi z miejsca towarzyszą uczucie bardzo mocnego wciskania w fotel i mrowienia pod skórą.
Ale elektryczne Porsche jest niezwykle szybkie niezależnie od sytuacji na drodze i trybu jazdy. Nawet w ustawieniu Range (dostępne są też Normal, Sport i Sport Plus), mającym maksymalizować zasięg, mocne dodanie gazu przekształca się w natychmiastowy „skok do przodu”. Bez potrzeby nabrania haustu powietrza przez turbosprężarki, redukcji biegu, czy zwiększenia obrotów tak typowych dla jednostek spalinowych.
W efekcie ciężko o szybsze auto na co dzień. Wyprzedzanie trwa tu dosłownie chwilę, a włączanie się do ruchu na autostradzie następuje jakby od niechcenia. Świetne osiągi Porsche Taycana GTS-a można spuentować dodaniem sztucznego dźwięku, przywodzącego na myśl pojazdy z filmów science-fiction.
Na dłuższą metę jest on jednak męczący.
Porsche Taycan GTS: osiągi mają swoją cenę
Ale, jak to w elektryku, rozkoszowanie się osiągami ma swoją cenę. Cenę, którą po każdym mocniejszym przyspieszeniu czy szybciej pokonanym odcinku trasy wystawia rubryka z napisem Range. Czyli zasięg.
Porsche Taycanem GTS-em przejechałem ponad 1500 km – głównie autostradami i drogami szybkiego ruchu. Nie wybrałbym się nim w trasę, gdyby nie wielka bateria, zapewniająca solidny zasięg (w teorii) oraz bardzo szybka możliwość ładowania.
Na autostradzie (przy 140 km/h) zużycie energii oscyluje wokół 27-28 kWh/100 km. Na drodze ekspresowej to około 23-24 kWh/100 km, natomiast w warunkach miejskich – nieco ponad 22 kWh/100 km (temperatury od 6 do 13 stopni Celsjusza). Najdłuższa trasa pokonana Taycanem na raz to około 570 km – spod Jeleniej Góry do miejscowości położonej 100 km na wschód od Warszawy.
W dalekiej drodze to wręcz znakomite auto. Nie dość że szybkie, to jeszcze ciche oraz wygodne. Za to ostatnie odpowiada seryjny pneumatyczny układ zawieszenia z amortyzatorami o zmiennej sile tłumienia.
Dwa ładowania na 570 km
Przed ruszeniem w najdłuższą trasę auto pokazuje 230 km zasięgu. Szybki rzut oka na aplikację z ładowarkami i… jest. GreenWay pod Kątami Wrocławskimi to cztery słupki, z których dwa najmocniejsze mają 150 kW.
I z jednego z nich korzystam. Ładowanie od 23 do 95% zajmuje około 45 minut. Porsche pokazuje zasięg 385 km, a do następnej ładowarki mam 275 km. Na drodze szybkiego ruchu utrzymuję licznikową prędkość 122-123 km/h. W końcu przekłamanie prędkościomierza w Taycanie – zgodnie z pomiarami – to 3 km/h.
Z kolei na autostradzie poruszam się – licznikowo – 142-143 km/h. Po dotarciu do stacji Ionity pod Łodzią (MOP Niesułków) mam jeszcze 14% baterii i 48 km zasięgu. Podłączam Porsche do słupka o mocy 350 kW – początkowo nabija on baterię z mocą nieco ponad 300 kW – i idę na kawę.
Po 20 minutach bateria ma 86% prądu, a po 23 minutach – 90%. Deklarowany zasięg to około 360 km, podczas gdy do domu mam jeszcze 211 km. Teraz trasa przebiega już jak w samochodzie spalinowym – bez obserwowania pozostałego zasięgu i porównywania go z kilometrami do ładowarki.
Porsche Taycan GTS to auto wręcz stworzone do korzystania ze słupków o bardzo dużej mocy. Tyle że w naszym kraju jest ich jak na lekarstwo. We Wrocławiu, gdzie wcześniej spędziłem dwa dni, nie ma stacji Ionity, a podczas jednego ładowania nie działały wszystkie 4 słupki o mocy 175 kW. Wtedy skończyłem na 50 kW, co oznaczało, że w 25 minut przybyło około 70 km zasięgu. To niewiele.
Bardzo angażujący elektryk
Porsche Taycan GTS to niesamowicie szybkie, precyzyjne i stabilne auto. Pomimo masy własnej wynoszącej 2285 kg potrafi ono zadziwić swoją zwinnością. W testowanej wersji pracują na to skrętna tylna oś (9321 zł) oraz układ Porsche Active Ride (37 906 zł), odpowiadający za kasowanie przechyłów nadwozia.
W efekcie Porsche Taycan GTS wciąż pozostaje jednym z najbardziej angażujących samochodów elektrycznych na rynku. Zachowuje się niczym przyklejone do drogi i jednocześnie bardzo szybko oraz precyzyjnie reaguje na komendy wydawane kierownicą.
GTS nawet podczas niespiesznej jazdy buduje więź z kierowcą, a przy zwiększaniu tempa – tylko ją umacnia. Na dodatek zachowuje się wyjątkowo przewidywalnie oraz wyróżnia absolutnie fantastyczną przyczepnością na każdym centymetrze drogi. I to niezależnie od trybu jazdy, choć przy „przykręcaniu śruby” na krętej drodze najlepiej skorzystać z tego, oznaczonego jako Sport Plus.
Ale najlepsze w nim jest to, że nawet z laika czyni świetnego kierowcę. Jest bowiem nieprzyzwoicie łatwe w „aktywnym prowadzeniu” i neutralne. Na dodatek ma absolutnie znakomite hamulce ceramiczne (42 323 zł), zatrzymujące je już po 32,6 m!
Co ciekawe, wraz z rozgrzaniem tarcz robią się one coraz skuteczniejsze.
Porsche Taycan GTS: nowocześnie, ale przyciasno
O ile w momencie swojej rynkowej premiery w 2019 roku, kokpit Porsche Taycana GTS-a wydawał się niemal kosmiczny, o tyle teraz już się go tak nie odbiera. Najważniejsze jest to, że centralny wyświetlacz działa bardzo szybko i ma w końcu dopracowane menu, choć szukanie tak podstawowej funkcji, jak ściemnianie podświetlenia zajęło nieco czasu.
Ekran po stronie kierowcy wciąż wyróżnia się wysoką rozdzielczością i grafiką cieszącą oczy. Potrafi pokazać pełną mapę nawigacji, ale przy korzystaniu z funkcji Android Auto nie wyświetla trasy dojazdu, lecz jedynie wskazania. Do tego dochodzą wyświetlacz do zarządzania m.in. klimatyzacją i kierunkiem nawiewu (irytujące) oraz opcjonalne – head-up i ekran po stronie pasażera.
Jakość wykończenia jest pierwszorzędna. W Taycanie GTS-ie dominuje tapicerka Race-Tex, wyglądająca niczym Alcantara. Pochwalić należy również pozycję za kierownicą. Pomimo dużego akumulatora w podłodze, siedzi się tutaj nisko, niczym w spalinowym aucie sportowym. Fotele o wszechstronnym zakresie regulacji przekonują znakomitym komfortem oraz porządnym trzymaniem bocznym.
Z tyłu jak na wymiary Taycana jest ciasnawo, co nie oznacza, że ciasno. Miejscem na kolana trzeba dzielić się bowiem z pasażerami foteli, a przy zastosowaniu opcjonalnego dachu panoramicznego przestrzeń na głowy zostaje ograniczona. Ze względu na niewielki otwór drzwi wsiadanie do tyłu i wysiadanie okazują się utrudnione.
PODSUMOWANIE
Porsche Taycan GTS kosztuje 687 000 zł, ale wystarczy kilka opcji, aby tę cenę zwiększyć do około 850 000 zł. Choć jest potwornie drogie, wciąż okazuje się znakomite. Zapewnia piekielnie dobre osiągi, prowadzi się genialnie, a to wszystko podkreśla dobrym ogólnym komfortem.
Tutaj mała uwaga – na podniszczonych drogach we znaki dają się 21-calowe koła z niskoprofilowymi oponami. Powodują one dudnienie i obniżają komfort. Ale na autostradach czy trasach szybkiego ruchu wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Tyle że wciąż pozostaje pewne ale. Choć infrastruktura ładowania w Polsce ciągle się rozwija, nadal brakuje ładowarek, które pozwoliłyby wykorzystać potencjał tego samochodu. Dlatego nieustannie pozostaje on propozycją dla odważnych i… bardzo bogatych.
1520 km za kierownicą Porsche Taycana GTS w liczbach:
- średnie zużycie energii: 25,8 kWh/100 km
- średnia prędkość: 73 km/h
- ładowania: 7 razy (2 razy Ionity plus 5 razy GreenWay, w tym raz na doładowanie baterii)
- koszt ładowania: około 1300 zł
- czas spędzony na ładowaniu: około 250 minut






















































