Nowe Porsche Cayenne rozbija bank. To jedno auto na tor i w teren | PIERWSZA JAZDA

Zupełnie nowe Porsche Cayenne po raz pierwszy w historii nie zastępuje poprzednika, lecz pojawia się obok niego. Ten duży SUV właśnie stał się autem elektrycznym. I to jakim! Najlepiej świadczą o tym poniższe liczby: ponad 1000 KM, 400 kW i przyspieszenie 0-200 km/h w mniej niż 8 s. Jak jeździ Cayenne czwartej generacji? Tym razem przekonujemy się o tym z… fotela pasażera.
- Porsche Cayenne zupełnie nowej generacji ma napęd czysto elektryczny.
- Powstało na platformie PPE i wyróżnia się ładowaniem z mocą do 400 kW.
- To auto sportowe, zamknięte w nadwoziu SUV-a, na dodatek o niezłych zdolnościach terenowych.
Gdy mówimy słowo Porsche, jedynym modelem, jaki od razu przychodzi do głowy jest 911. Choć to najbardziej kultowe i pożądane auto tego producenta, mogłoby nie przetrwać do współczesności, gdyby nie Cayenne.
Debiutujące w 2002 roku, było pierwszym SUV-em tego producenta. Było też modelem, który sprawił, że Porsche w końcu zaczęło zarabiać pieniądze i… mogło sobie pozwolić na opracowywanie kolejnych samochodów sportowych.
Teraz Cayenne pojawia się w czwartej generacji. Na tle poprzednich zmiana jest diametralna. Otóż zamiast silnika spalinowego, to auto korzysta z napędu czysto elektrycznego.
Co istotne, jego premiera nie oznacza końca dla poprzednika. Oba modele będą uzupełniać się na rynku. Należy też oczekiwać, że spalinowe Cayenne, które w aktualnym wcieleniu jest w produkcji od 2017 roku, przejdzie kolejną metamorfozę. Niewykluczone, że zachowa tę samą platformę, ale otrzyma wygląd zbliżony do elektryka.
Porsche Cayenne Electric: Macan z plusem
Porsche Cayenne Electric stylistycznie czerpie garściami z Macana na prąd, który z kolei jest zapatrzony w Taycana. Ma więc zbliżony do niego rysunek przodu, proporcje porównywalne z tymi w aktualnym Cayenne, oraz oryginalnie zaprojektowany tył. Tutaj na pierwszy plan wysuwają się diodowe lampy, a także lamelki pod pokrywą bagażnika i dodatkowe żłobienia w zderzaku.
Najnowsze wcielenie elektrycznego SUV-a z Zuffenhausen oparto na platformie PPE (Premium Platform Electric), którą wykorzystano już m.in. w Macanie Electric oraz w Audi Q6 i A6 e-tron. Z dobrocią inwentarza otrzymał on również 800-woltową architekturą elektroniczną.
W aucie na prąd jej zastosowanie oznacza jedno. To ultraszybkie ładowanie. Choć Porsche Cayenne Electric nie dorównuje Xpengowi G9 (525 kW), razem z BMW iX3 dzierży palmę pierwszeństwa pod tym względem wśród aut europejskich. Maksymalnie przyjmuje bowiem prąd z mocą 400 kW, co przekłada się na 15 minut na nabicie baterii w zakresie od 10 do 80%. W 10 minut ten niemiecki SUV zwiększa swój zasięg o 300 km.
Akumulator trakcyjny Porsche Cayenne Electric Turbo ma pojemność 113 kW (brutto), co przekłada się na ponad 600 km zasięgu. W porównaniu z Taycanem wyróżnia się o 7% wyższą gęstością energetyczną oraz zmodernizowanym system zarządzania temperaturą. Ogniwa są chłodzone lub ogrzewane z obu stron, by równomiernie rozkładać ciepło w różnych scenariuszach jazdy.
I jeszcze jedno. Porsche Cayenne Electric to pierwszy samochód produkcyjny, w którym ładowanie może odbywać się… indukcyjnie. Służy do tego specjalny pad PWC, pompujący prąd z mocą 11 kW.
Porsche Cayenne Electric: ponad 1090 KM
Porsche Cayenne Electric w odmianie Turbo ze swoich dwóch silników trakcyjnych wyciska ogromną moc. W trybie standardowym dysponuje 816 KM. Funkcja push-to-pass dodaje 136 KM, ale to nie wszystko.
Przy starcie z miejsca z wykorzystaniem procedury startowej (Launch Control) dostępna jest moc przekraczająca 1090 KM. Do tego dochodzą 1500 Nm momentu obrotowego i napęd 4×4. Efekt? 0-100 km/h poniżej 3 s i 0-200 km/h w mniej niż 8 s. Tak, to liczby pochodzące wprost z krainy supersamochodów i praktycznie identyczne z tymi, jakimi cechuje się Ferrari 12Cilindri.
Porsche Cayenne Electric z przodu ma taki sam silnik elektryczny, jaki jest już wykorzystywany w Macanie. Z kolei przy tylnej osi pracuje zupełnie nowa konstrukcja. W jej przypadku Niemcy są szczególnie dumni z chłodzenia olejem, który nie wymaga wymiany przez cały cykl życia Cayenne.
Kolejny powód do dumy to rekuperacja z mocą sięgającą aż 600 kW. To poziom typowy dla bolidów Formuły E, w której Porsche uczestniczy od 2019 roku.
Porsche Cayenne Electric: największy ekran w historii tej marki
Nowy SUV z Zuffenhausen wewnątrz zachowuje stylistykę typową dla innych modeli Porsche oraz poprzednich wcieleń Cayenne. Ale jest nad wyraz nowoczesny, o czym świadczy przede wszystkim „ekranologia” w kokpicie. Z pewnością stanowi ona ukłon w stronę rynku chińskiego, gdzie Porsche obecnie traci dystans do lokalnych rywali.
Najważniejszym punktem deski rozdzielczej Cayenne Electric jest nowo opracowany centralny ekran typu OLED, będący największym, jaki kiedykolwiek wylądował w Porsche. Co ważne, ma on zakrzywioną dolną część, pełniącą funkcję panelu dotykowego.
Przeniesiono na niego skróty do najważniejszych funkcji: temperatury, ogrzewania, wentylacji i masażu foteli czy nawigacji. Nad paskiem „szybkich akcji” można konfigurować widżety, a interaktywny model auta pozwala otwierać przedni i tylny bagażnik z poziomu systemu. Najciekawszy jest jednak fakt, że centralny ekran umożliwia równoczesne korzystanie z Apple CarPlay i natywnych funkcji auta.
Kolejne ekrany? Przed kierowcą wylądował OLED o przekątnej 14,25”, a po prawej stronie – opcjonalny panel (14,9”) dla pasażera. Do tego dochodzi – również wymagający dopłaty – wyświetlacz head-up z rozszerzoną rzeczywistością.
Co typowe dla Porsche Cayenne, kabina okazuje się obszerna, a podłoga w drugim rzędzie – płaska. Kanapa dysponuje elektrycznym przesuwaniem oraz ustawianiem kąta pochylenia oparcia. Drzwi są pozbawione ramek i zachodzą na progi – dzięki temu łatwiej utrzymać czyste nogawki przy wysiadaniu.
Porsche Cayenne Electric: w terenie lepsze niż poprzednik
A jak jeździ Porsche Cayenne Electric? Poza asfaltem nie ma kompleksów, i to pomimo swojej bardzo wysokiej masy własnej, zapewne oscylującej wokół 2,7-2,8 t (nie podano szczegółów). Ba, w niektórych przypadkach, jak np. jazda na trawersie, nisko osadzony środek ciężkości wręcz pomaga, przyciskając to auto do podłoża.
Kierowca testowy, siedzący za kierownicą Cayenne twierdzi, że w terenie radzi on sobie nawet lepiej niż wariant spalinowy. Zachwala nie tylko wysoką sztywność nadwozia i solidny komfort, ale również dostępność potężnego momentu obrotowego w każdej chwili.
Cayenne oferuje profile terenowe (na szuter i błoto, piasek oraz skały), a w lepszych odmianach – elektronicznie kontrolowaną blokadę dyferencjału. Deklarowana głębokość brodzenia to około 40 cm.
Co istotne, podjazdy pod strome wzniesienia i przeszkody terenowe ten duży i ciężki SUV pokonuje z zaskakującą łatwością. Z kolei w ciasnych nawrotach robi bardzo dobry użytek ze swojej tylnej osi skrętnej.
Porsche Cayenne Electric: urodzony na torze?
Kolejna część poznawania nowego Porsche Cayenne przebiega na przyfabrycznym torze testowym w Lipsku. Co ciekawe, prototyp to nie wersja europejska, lecz przeznaczona do ruchu lewostronnego. „Sam się zdziwiłem, że dali mi takie auto”– przyznaje kierowca testowy.
Po powolnym pokonaniu krótkiego odcinka, Cayenne Electric zatrzymuje się. „Zaraz pokażę ci jak ten SUV przyspiesza. Przy procedurze startowej rozwija swoją maksymalną moc, więc zanim ruszymy, dociśnij głowę do zagłówka, inaczej się uderzysz” – instruuje.
Porsche Cayenne Electric Turbo rozpędza się z niezwykłym impetem i w stały sposób – bez żadnej przerwy w dostawie momentu obrotowego, tak typowej dla aut spalinowych. Na końcu prostej jedzie z prędkością około 180 km/h. Dopiero przy hamowaniu znika wcześniej towarzyszące uczucie mrowienia i odpływu krwi w stronę kręgosłupa.
Na każdym kroku Cayenne imponuje nie tylko zwinnością, ale przede wszystkim stabilnością swojego nadwozia. Wynika to z zastosowania pneumatycznego zawieszenia z elektroniczną kontrolą stabilizatorów. To właśnie ono niemal całkowicie niweluje niepożądane ruchy karoserii i pozwala na sporą zmienność prześwitu – maksymalnie do 24 cm.
W zakręty Porsche Cayenne Electric wjeżdża zaskakująco łatwo. Z kolei w ciasnych nawrotach wspomaga się tylną osią skrętną z przełożeniem o 12,5% bardziej bezpośrednim niż w układzie kierowniczym. Trakcja? Po auto jest dosłownie przyklejone do asfaltu, a gdy trzeba – pozwala na kontrolowane uślizgi tylnej osi.
PODSUMOWANIE
Porsche Cayenne Electric Turbo z fotela pasażera pokazuje, że w znakomity sposób łączy sportowe prowadzenie z przydatnością w niezbyt wymagającym terenie. To bardzo nowoczesne i dopracowane auto dla bogatych klientów, którzy… nie boją się elektromobilności.
I właśnie o to ostatnie rozbija się sukces tego SUV-a. Na szczęście Niemcy wyciągnęli lekcję z Macana, dlatego w najbliższym czasie nie planują wycofania spalinowej wersji Cayenne z produkcji.


















