Elektryki w cenie rowerów? Włosi mają własny program NaszEauto. Dacia Spring i Leapmotor T03 za grosze

We Włoszech właśnie wystartował program dopłat, w którym za oddanie starego auta i spełnienie szeregu warunków można wyjechać z salonu nową Dacią Spring za równowartość niecałych 17 tys. zł. Nie jest to błąd w cenniku, ale rezultat jednego z najbardziej hojnych systemów dopłat w Europie. Program NaszEauto wygląda przy nim niczym… żart.
- Włosi mają swój własny program NaszEauto.
- Dzięki dodatkowej kwocie za oddanie starego auta do utylizacji można liczyć na solidne ulgi.
- Po wszystkich dopłatach Dacia Spring czy Leapmotor T10 kosztują tyle, co dobrej klasy rower elektryczny.
Rząd włoski uruchomił pulę 597 mln euro (około 2,5 mld zł), aby rozruszać sprzedaż elektryków. Cel? Minimum 39 000 rejestracji nowych aut na prąd do czerwca 2026 roku.
To ambitny plan, ponieważ obecnie udział takich aut w tamtejszym rynku wynosi zaledwie 5,2%, czyli trzy razy mniej niż unijna średnia (15,8%). Aby jednak skorzystać z pełnej ulgi w wysokości 11 000 euro (ok. 46 800 zł), trzeba spełnić kilka kryteriów:
- oddanie do utylizacji auta zarejestrowanego przed 2015 rokiem, spełniającego normę Euro 5 lub starszą
- zamieszkanie w mieście powyżej 50 000 osób
- dochód rodziny nie wyższy niż 30 000 euro rocznie (ok. 128 000 zł)
Osoby z dochodem do 40 000 euro (ok. 170 300 zł) otrzymują nieco mniejszy bonus – 9000 euro (ok. 38 000 zł). Program obejmuje też małe firmy, które mogą liczyć na dopłatę w wysokości 30% wartości pojazdu, maksymalnie do 20 000 euro (ok. 85 200 zł).
Spring w cenie roweru elektrycznego
Niedawno Dacia obniżyła cenę Springa we Włoszech z 17 900 euro (ok. 76 200 zł) do 14 900 euro (ok. 63 500 zł). Po zastosowaniu dopłaty tym nowym autem z salonu można wyjechać już za… 3900 euro, czyli około 16 600 zł.
To kwota, za którą można kupić dobrej klasy rower ze wspomaganiem elektrycznym. Oczywiście, cudów nie ma i Spring to absolutnie podstawowy model z bardzo ubogim wyposażeniem Essential.
Takie auto nie dość że dysponuje silnikiem o mocy 45 KM, to na swoim pokładzie nie ma ani klimatyzacji, ani też systemu multimedialnego, ani elektrycznie sterowanych lusterek. Poza tym można je ładować wyłącznie prądem zmiennym, co minimalnie zajmuje… 4 godziny.
Podstawowa Dacia Spring dysponuje baterią trakcyjną o pojemności 26,8 kWh, co przekłada się na średni zasięg 225 km – zgodnie z cyklem WLTP. Do codziennych wojaży po mieście powinno to absolutnie wystarczyć.
Program dopłat: Leapmotor niewiele drożej
Z programu skorzystał również chiński Leapmotor. Model T03, którego standardowa cena spadła z 18 900 euro (ok. 80 000 zł) do 15 900 euro (ok. 67 700 zł), w ramach dopłat kosztuje 4900 euro, czyli około 20 900 zł.
To auto znacznie bardziej dojrzałe niż podstawowy Spring i solidniej wyposażone – m.in. z klimatyzacją manualną, systemem multimedialnym, kamerą cofania, dostępem bezkluczykowym, a nawet… ze szklanym dachem panoramicznym.
Do jego napędu służy 95-konny silnik elektryczny, zapewniający przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 12,7 s. Bateria trakcyjna (37,3 kWh) z możliwością ładowania prądem stałym (45 kW) przekłada się na zasięg 265 km.
W Polsce Leapmotor T03 w obecnej promocji kosztuje 74 900 zł. Dzięki programowi NaszEauto jego cenę można ściąć od 18 750 do nawet 40 000 zł. O wysokości bonusu decydują różne czynniki. Jakie?
Fiat i Citroen również niedrogo
Z ulg włoskiego rządu mogą skorzystać oczywiście nie tylko nabywcy Dacii i Leapmotora. Po maksymalnych dopłatach we Włoszech ceny wielu aut są naprawdę zachęcające.
Przykłady? Proszę bardzo:
- Fiat 500e – 9950 euro (ok. 42 400 zł)
- Fiat Grande Panda – 11 950 euro (ok. 50 900 zł)
- Citroen e-C3 – 12 900 euro (ok. 54 900 zł)
- Citroen e-C3 Aircross – 15 790 euro (ok. 67 200 zł)
Brzmi świetnie? Tak, ale diabeł tkwi w szczegółach. Program obejmuje tylko wąski wycinek rynku – najbiedniejsze rodziny w dużych miastach. Większość Włochów, zwłaszcza mieszkających na prowincji, gdzie ładowarek jest jak na lekarstwo, nie spełni tych wymagań.
W efekcie powyższe dotacje mogą podbić statystyki sprzedaży aut na prąd krótkoterminowo, ale trudno oczekiwać, że całkowicie odmienią oblicze włoskiego rynku motoryzacyjnego. Bardziej realne jest chwilowe zwiększenie widoczności tanich elektryków w statystykach sprzedaży.