Słynne, zabetonowane auto z Łodzi… zniknęło

O tym samochodzie mówiła cała Polska. Na jednej z ulic Łodzi drogowcy zabetonowali zaparkowane auto. Szybko stało się ono atrakcją, a ludzie masowo robili sobie z nim zdjęcia. Pojazd został jednak zabrany pod osłoną nocy.
Tak się rodzi legenda
To był prawdziwy hit internetu. I nie ma się co dziwić, ponieważ niecodziennie możemy oglądać takie obrazki. W ubiegłym tygodniu głośno zrobiło się o pewnym samochodzie, który był nielegalnie zaparkowany na ul. Legionów w Łodzi. Pech chciał, że drogowcy akurat w tym miejscu robili remont nawierzchni. Auto przeszkodziło w wylaniu betonu, a więc drogowcy postanowili zostawić pod nim „dziurę". Ale zrobili to z ogromną gracją! Ofoliowali go nawet i obstawili deskami, aby było bezpiecznie i aby nic złego nie stało się z pojazdem. Urzędnicy tłumaczyli, że sytuacja ta nie miała wpływu na jakość remontu i nie można było postąpić inaczej. (ZOBACZ też: Nowe przepisy, czyli absurdalne pomysł na poprawę bezpieczeństwa. Kto za nimi stoi?).
Zdjęcia i nagrania tego „zabiegu” szybko obiegły cały internet. Internauci nie szczędzili złośliwości. Nie zabrakło także osób, które postanowiły na własne oczy zobaczyć to zabetonowane auto i zrobić sobie z nim zdjęcia.
Był i zniknął
W niedzielę 5 listopada okazało się jednak, że samochód nagle zniknął. I to jeszcze przed tym, jak udało się namierzyć jego właściciela. Auto miało być odholowane na jego koszt w poniedziałek, o czym informował Paweł Śpiechowicz z Urzędu Miasta Łodzi za pośrednictwem mediów społecznościowych. To co może dziwić, to także fakt, że straż miejska nie nałożyła blokady na koła, więc wyjechanie pojazdu z dziury było łatwiejsze niż można by się było spodziewać. (ZOBACZ też: Deszczowa Warszawa i… paraliż miasta po zalaniu trasy S8).
„Luka w betonie po aucie zaparkowanym nielegalnie zostanie uzupełniona w ciągu kilku najbliższych dni” – zapowiada Śpiechowicz z łódzkiego magistratu.