4 sierpnia 2025

Uważajcie na nowoczesne SUV-y. Ich kierowcy mogą was nie zauważyć

widoczność z samochodu
Zdjęcie: IIHS

Choć rzadko się o tym mówi, widoczność z miejsca kierowcy ulega systematycznemu pogorszeniu. Wynika to z popularności modeli uterenowionych, które stają się coraz większe, ale często również z oszczędności samych producentów. Widoczność to zresztą jeden z parametrów, o których piszemy w naszych testach.

  • Amerykanie z IIHS zbadali jak na przestrzeni lat zmieniała się widoczność z miejsca kierowcy.
  • Pod uwagę wzięto 17 aut 6 różnych marek, wyprodukowanych w ciągu ostatnich 25 lat.
  • Wnioski są niepokojące.

W naszych testach samochodów często zwracamy uwagę na tzw. widoczność z miejsca kierowcy. Nowoczesne auta z szerokimi słupkami A i dużymi lusterkami u ich nasady szczególnie słabo wypadają pod względem możliwości obserwowania tego, co w przód po przekątnej.

Problem widoczności z miejsca kierowcy poruszył właśnie amerykański instytut badawczy Insurance Institute for Highway Safety (IIHS), będący odpowiednikiem europejskiego Euro NCAP. W ciągu ostatnich 25 lat w USA liczba ofiar śmiertelnych wśród pieszych i rowerzystów wzrosła, odpowiednio, o 37 i 42%.

Jedną z coraz bardziej oczywistych przyczyn takiego stanu rzeczy jest pogarszająca się widoczność z miejsca kierowcy. Negatywny wpływ na nią ma przede wszystkim rosnąca wielkość pojazdów oraz zmieniająca się stylizacja ich nadwozi – wynika z najnowszego badania IIHS.

Widoczność: ogromne różnice na przestrzeni 25 lat

Badanie objęło 17 aut 6 różnych marek. Aby zobaczyć, jak zmieniła się widoczność na 10 m przed maską zebrano dane różnych generacji Forda F-150, Chevroleta Suburbana, Hond Accord i CR-V, Toyoty Camry oraz Jeepa Grand Cherokee. Obejmują one modele z lat 1997-2023.

Do swojego badania przedstawiciele IIHS wykorzystało przede wszystkim system kamer 360 stopni i zmyślne oprogramowanie. Za ich pomocą uzyskano obraz z nowych modeli i porównano go z tym z poprzedników. Wyniki są… mało optymistyczne.

I tak, w przypadku Forda F-150 widoczność w przód jeszcze w 1997 roku była dość słaba, wynosząc 43% obszaru na odległość 10 m. Z kolei w roku modelowym 2015 wskaźnik ten zmalał do zaledwie 36%.

Największy spadek widoczności wykazała jednak Honda CR-V. O ile w przypadku modelu z 1997 roku kierowcy widzieli 68% obszaru 10 m przed autem, o tyle w najnowszym wcieleniu tego samochodu to zaledwie 29%.

„Podobnie, kierowcy Suburbana z 2000 roku (najstarszego badanego modelu tego pojazdu) widzieli 56% obszaru 10 m przed sobą. Obecnie kierowcy tego modelu z 2023 roku widzieli tylko 28%” – informuje IIHS.

Nie tylko wyżej zamontowana maska

W przypadku powyższych samochodów największy wpływ na pogorszenie wyników ma wyżej zamontowana maska. W efekcie ogranicza ona część płaszczyzny czołowej. Z kolei większe lusterka boczne negatywnie wpływają na możliwość obserwowania tego, co znajduje się z przodu po przekątnej.

Najmniejsze spadki widoczności wystąpiły w klasycznych japońskich sedanach. O ile w Hondzie Accord z 2003 roku obszar możliwy do obserwowania 10 m przed autem wynosił 65%, o tyle w modelu z 2023 roku jest to 60%.

Z kolei w Toyocie Camry widoczność spadła z 61% w 2007 roku do 57% w 2023 roku. Ale IIHS zaznacza, że obie te wartości mieszą się w granicach błędu statystycznego.

„Ogólny spadek widoczności w tej niewielkiej grupie modeli jest niepokojący. Musimy zbadać, czy jest to szerszy trend, który mógł przyczynić się do niedawnego wzrostu liczby ofiar śmiertelnych wśród pieszych i rowerzystów” – mówi prezes IIHS, David Harkey.

Jak wynika z badań IIHS do zwiększenia liczby ofiar na drogach przyczynia się przede wszystkim popularność dużych aut uterenowionych. Nie dość że zapewniają one gorszą widoczność z miejsca kierowcy, to jeszcze mają dużą powierzchnią czołową. A to zwiększa obrażenia pieszego i rowerzysty w wyniku uderzenia.

Kwestia kosztów?

W naszych testach samochodów często piszemy o widoczności w przód po przekątnej. W wielu nowoczesnych modelach jest ona po prostu słaba. Bierze się to przede wszystkim z szerokich słupków A, które muszą zapewniać jak najlepsze bezpieczeństwo.

Druga główna przyczyna to przymocowanie lusterek bocznych w narożniku bocznej szyby. Szerokie słupki przednie i zlewające się z nimi lusterka sprawiają, że powstaje duża martwa strefa. Niestety, dzieje się tak w większości testowanych przez nas samochodów i wynika po prostu z redukcji kosztów.

Łatwiej i taniej lusterka zamontować bowiem w narożnikach niż na drzwiach. To drugie rozwiązanie wymaga bowiem wykonania m.in. dodatkowych elementów montażowych czy wsporników. Dlatego kosztuje więcej.

Na szczęście nie wszyscy producenci na nim oszczędzają. Przykłady? MG4, Omoda 5, Seat Ateca, Hyundai Santa Fe najnowszej generacji, Porsche Macan EV, Toyota Camry Hybrid czy Mazdy 3 i MX-5.

Z drugiej strony, widoczność w przód po przekątnej np. w takim Fiacie 600 jest po prostu fatalna. Słupki A wraz z lusterkami potrafią niemal zasłonić... kobietę z dziecięcym wózkiem.