Burza w Stellantisie – Carlos Tavares rezygnuje ze stanowiska

Kontrowersyjny dyrektor generalny koncernu Stellantis – Carlos Tavares – miał przejść na emeryturę w 2026 roku. Ale z początkiem grudnia 2024 roku nagle zrezygnował ze stanowiska. Powodem takiego obrotu spraw była rzekoma „różnica zdań” pomiędzy nim a zarządem.
Jeszcze we wrześniu bieżącego roku amerykańsko-francusko-włoski gigant donosił o tym, że Tavares w 2026 roku odejdzie na emeryturę. Do tego czasu miał zostać ogłoszony jego następca.
W niedzielą 1 grudnia tego roku koncern nagle wydał oświadczenie, informujące o rezygnacji Portugalczyka z zajmowanego stanowiska ze skutkiem natychmiastowym.
„Rada Dyrektorów Spółki pod przewodnictwem Johna Elkanna przyjęła dziś rezygnację Carlosa Tavaresa ze stanowiska dyrektora generalnego (CEO) ze skutkiem natychmiastowym” – czytamy w komunikacie prasowym.
TUTAJ przeczytasz, jak jeżdżą Leapmotory T03 i C10.
Rozbieżność zdań
Stellantis już rozpoczął poszukiwania nowego dyrektora generalnego. Decyzja o tym, kto zastąpi Tavaresa, ma zostać podjęta w pierwszej połowie 2025 roku. Do tego czasu powstanie tymczasowy komitet wykonawczy, na którego czele stanie John Elkann.
Szczegóły na temat nagłej rezygnacji Tavaresa są ograniczone. W oficjalnym oświadczeniu koncernu pomiędzy wierszami można wyczytać, że głównym powodem takiego ruchu była rozbieżność zdań między Portugalczykiem a zarządem.
„Sukces Stellantisa od momentu powstania opierał się na doskonałej współpracy głównych akcjonariuszy, zarządu i dyrektora generalnego. Jednakże w ostatnich tygodniach pojawiły się różne poglądy, które doprowadziły do dzisiejszej decyzji Zarządu i dyrektora generalnego” – twierdzi Henri de Castries, straszy niezależny dyrektor koncernu.
Carlos Tavares pełnił funkcję dyrektora generalnego Stellantisa od momentu jego powołania na początku 2021 roku. Ba, był jednym z inicjatorów fuzji Grupy PSA ze spółką Fiat Chrysler Automobiles.
W ten sposób utworzono ogromny koncern – 6. producent świata w 2023 roku (5,6 mln aut) – zrzeszający 14 marek. Obecnie za 15 uważa się chińskie Leapmotor, o czym więcej przeczytasz TUTAJ.
Carlos Tavares uratował PSA
Tavares urodził się 14 sierpnia 1958 roku w Lizbonie. Jego ojciec był księgowym, a matka – nauczycielką języka francuskiego. Podobno pasją do samochodów zaraził się w wieku 14 lat podczas dnia otwartego na torze Estoril.
Były już szef Stellantisa przez większość zawodowego życia był związany z Renault. Po ukończeniu studiów inżynierskich w Ecole Centrale Paris w 1981 roku, szybko znalazł pracę jako inżynier ds. jazd testowych. Był m.in. szefem projektu Renault Megane II.
Później w ekspresowym tempie piął się po szczeblach kariery. Od 2004 do 2011 roku pracował w Nissanie, znajdującym się w sojuszu z Renault. Gdy wrócił do francuskiej firmy, został dyrektorem operacyjnym. Czyli drugim człowiekiem po Carlosie Ghosnie – prezesie i dyrektorze wykonawczym francusko-japońskiego sojuszu.
Ale Tavares miał większe ambicje. Po odejściu z Renault, w 2014 roku trafił do Grupy PSA, obejmując stanowisko dyrektora generalnego i prezesa zarządu.
Francuski koncern znajdował się wtedy w ogromnym kryzysie. Tavares szybko wziął się za porządki. Ograniczył linie modelowe, zwiększył udział PSA w Chinach i przejął Opla, który niedługo potem stał się rentowny.
Choć powszechnie mówi się, że Portugalczyk uratował PSA przez bankructwem, musiał podjąć wiele przykrych decyzji. W tle restrukturyzacji tego francuskiego koncernu są ogromne zwolnienia w fabrykach oraz wręcz przesadna dbałość o ograniczenie kosztów.
Z drugiej strony nie przeszkadzało mu to pobierać ogromne wynagrodzenie. W samym 2021 roku, już jako szef Stellantisa, zarobił około 19 mln euro i przejął pakiet akcji koncernu, warty 32 mln euro.
TUTAJ przeczytasz megatest Peugeot E-308.
Problemy Stellantisa
Po znakomitym 2023 roku, w tym roku Stellantisowi wiedzie się dużo gorzej. W trzecim kwartale odnotował spadek przychodów netto o 27%, wynikający m.in. ze słabszej o 20% sprzedaży samochodów niż w tym samym okresie 2023 roku.
W ostatnim czasie Tavares znalazł się pod ostrzałem amerykańskich dealerów i związku zawodowego United Auto Workers (UAW). Miało to miejsce po opublikowaniu ponurych raportów finansowych.
Jak donosi abc NEWS, amerykańskie związki zawodowe przyjęły rezygnację Tavaresa z zadowoleniem. Szef UAW – Shaw Fain – nazwał ten ruch krokiem we właściwym kierunku. „Tavares zostawia za sobą bałagan bolesnych zwolnień i przewartościowanych pojazdów zalegających na parkingach dealerskich” – twierdzi Fain.
Poza USA, Portugalczyk zmagał się m.in. z włoskim rządem, który miał za złe Stellantisowi przenoszenie produkcji aut poza granice Włoch. Doprowadziło to do niedawnego jednodniowego strajku pracowników przemysłu motoryzacyjnego, domagających się większej pewności zatrudnienia i ochrony.
Były już szef giganta w połowie roku – po słabych wynikach za drugi kwartał – stwierdził, że może pozbyć się najmniej rentownych marek. Przez chwilę los Abartha, DS-a, Lancii czy Maserati zawisł na włosku. Później Tavares wycofał się ze swoich słów.
W ramach wysiłków na rzecz ożywienia sprzedaży Portugalczyk w październiku mianował nowych dyrektorów operacyjnych w Ameryce Północnej i w Europie.
TUTAJ przeczytasz o nowym Dodge'u Chargerze.
Carlos Tavares chciał ograniczyć produkcję aut spalinowych
Tavares był zwolennikiem zakazu sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku i przeciwnikiem wprowadzania ceł na auta z Chin. Uważał, że nie wyjdzie to nikomu na dobre i zwiększy inflację. Jednocześnie mocno obawiał się producentów z Państwa Środka, którzy według niego mają aż 30-procentową przewagę kosztową nad zachodnimi rywalami.
Ostatnio Portugalczyk zasłynął swoim stanowiskiem na temat wprowadzenia nowych przepisów dotyczących redukcji CO2, mających obowiązywać od 2025 roku. Stwierdził bowiem, że aby spełnić surową normę zacznie ograniczać produkcję… aut spalinowych.
Era Tavaresa dobiegła końca. Zostawia on koncern z zupełnie nowymi platformami multienergetycznymi, ale i słabnącą sprzedażą oraz ogromnymi problemami w USA.
Następca z pewnością nie będzie miał lekko.