Toyota ofiarą własnego sukcesu. Hybrydy sprzedają się tak dobrze, że zaczyna ich brakować

Na odbiór hybrydowych Toyot trzeba trzeba czekać tak długo, że niektórzy klienci przez opóźnienia rezygnują z już zamówionych samochodów. Takie doniesienia spływają m.in. z Indii. Problemy dotyczą też Stanów Zjednoczonych czy Japonii. Sprawdziliśmy jak wygląda sytuacja w Polsce.
- Hybrydy Toyoty biją globalne rekordy popularności.
- Zwiększony popyt skutkuje problemami z podażą, które zgłaszają klienci niemal z całego świata.
- Sprawdziliśmy, czy Polacy również muszą uzbroić się w cierpliwość.
Czy można być ofiarą własnego sukcesu? Celebryci uciekający przez tłumami fanów i wszędobylskimi paparazzi doskonale znają odpowiedź na to pytanie. Jednak wydawać by się mogło, że w świecie biznesu popularność jest pożądana. Tymczasem okazuje się, że nawet i tu może ona przyprawiać o zawrót głowy. Przykładem jest popyt na hybrydy Toyoty, przewyższający podaż.
Efekt jest łatwy do przewidzenia. Jak donosi agencja Reuters, gwałtowny wzrost zapotrzebowania na zelektryfikowane modele tego japońskiego producenta skutkuje zaburzeniami łańcuchów dostaw. Ich przyczyną jest niedobór części, powodujący wydłużenie czasu oczekiwania na odbiór aut. Ten, zdaniem Reutersa, liczony jest już w miesiącach. Dotyczy nie tylko rynku amerykańskiego, ale też europejskiego czy azjatyckiego.
Najbardziej skrajny z przytoczonych przez agencję przypadków dotyczy Indii, gdzie terminy dostawy wynoszą – w zależności od modelu – od 2 do nawet 9 miesięcy. A to i tak tylko teoria, bowiem Reuters cytuje wypowiedź Saugata Dasgupta, dyrektora Azjatyckiego Banku Rozwoju w New Delhi. W styczniu 2023 roku zamówił on hybrydowego SUV-a Toyoty – nieoferowany w Polsce model Innova Hycross (na zdjęciu powyżej). Dwa lata później mężczyzna odebrał – ale nie samochód, lecz wiadomość o kolejnym opóźnieniu. W rezultacie zrezygnował z pojazdu.
Jaka jest przyczyna problemów?
Hybrydy Toyoty – klątwa prekursora
Według danych LMC Automotive w ciągu ostatnich 5 lat globalna sprzedaż samochodów hybrydowych wzrosła niemal trzykrotnie – z 5,7 do 16,1 mln egzemplarzy.
Nikogo nie powinno dziwić, że znaczną część rynkowego tortu zgarnia Toyota. Przecież to właśnie ta marka postawiła na technologię hybrydową w czasach, gdy samochody zelektryfikowane były niczym fantazja rodem z science fiction. A następnie konsekwentnie pracowała nad popularyzacją takich modeli. I nie przestała w nie wierzyć nawet wtedy, gdy wszyscy wieszczyli kres hybryd i dominację elektryków.
W efekcie Toyota jest dziś głównym graczem na globalnym rynku pojazdów łączących silniki spalinowe i elektryczne. A gdy popyt na takie auta wzrósł, pojawiły się problemy z zapewnieniem dostatecznych mocy produkcyjnych.
Jak donosi Reuters, dotyczą one ograniczonej podaży komponentów układów hybrydowych, które są produkowane w dużej mierze w Japonii. Problemy mają dotyczyć m.in. magnesów stosowanych w częściach dostarczanych przez Aisin Corp. Ale też falowników oraz innych elementów zelektryfikowanych układów napędowych.
Jak wygląda sytuacja w Polsce?
W Polsce Toyoty od lat cieszą się ogromną popularnością. W 2024 roku ta marka absolutnie zdominowała ranking sprzedaży nowych samochodów, zgarniając dla siebie aż 1/5 rynku. Jednocześnie Toyota była jednym producentem, który przekroczył magiczną barierę 100 tys. sprzedanych egzemplarzy (dane PZPM).
Choć Toyota wciąż oferuje u nas pojazdy pozbawione układu hybrydowego (spalinowe, elektryczne i wodorowe), to jednak największym wzięciem cieszą się auta łączące silnik benzynowy z elektrycznym.
Wśród 3 najpopularniejszych nad Wisłą Toyot, dwie występują wyłącznie w wariancie hybrydowym (Yaris Cross i C-HR). Tylko okupująca najwyższy stopień podium Corolla oferowana była w 2024 roku również w wersji czysto spalinowej. Jednak silnik 1.5 bez elektrycznego wspomagania zamówić można było tylko do Corolli w wersji sedan. Hatchback i kombi występowały już tylko jako HEV. Teraz jednostka benzynowa „wypadła” nawet z sedana – chętni na taką wersję skazani są na egzemplarze wyprodukowane w 2024 roku.
Oznacza to, że najpopularniejsze w Polsce samochody Toyoty to hybrydy. A skoro tak – czy nad Wisłą również trzeba na nie wyjątkowo długo czekać? Postanowiliśmy zweryfikować to u źródła.
Polski przedstawiciel marki uspokaja – w przypadku żadnego z 3 najpopularniejszych modeli nie ma problemów z lokalną dostępnością. Co więcej, nawet ewentualna produkcja ponad stan oznacza maksymalnie 3 miesiące czekania na odbiór auta.
Wynika to z faktu, że zarówno Corolla, jak i Yaris Cross oraz C-HR wytwarzane są w europejskich fabrykach Toyoty, co ogranicza długość łańcuchów dostaw do minimum.