18 października 2025

Ferrari drwi z chińskich supersamochodów i porównuje je do… słoni

Słonie

„Słonie” – dokładnie takiego słowa użył Gianmaria Fulgenzi w jednym z wywiadów. Dyrektor ds. rozwoju produktów w Ferrari określił nim chińskie elektryczne supersamochody. Jego zdaniem Ferrari z napędem na prąd będzie inne. Czyżby?

  • Ferrari podkreśla, że jego pierwszy elektryk ma oferować emocje z jazdy, a nie tylko ogromną moc.
  • Model Elettrica będzie miał cztery silniki, akumulator 122 kWh i zaawansowany system kontroli trakcji z przełącznikiem eManettino.
  • Elettrica nie będzie supersamochodem, ale zachowa emocje typowe dla Ferrari.
Sprawdź finansowanie OTOMOTO Lease

W ramach wydarzenia poświęconego premierze pierwszych rozwiązań technicznych nowego Ferrari Elettrica, firma zaprosiła do Maranello dziennikarzy praktycznie z każdego zakątka naszego globu. Wszyscy mogli podziwiać, jak Włosi z dumą obwieszczają światu nowy samochód elektryczny.

Debiutant będzie miał cztery silniki, ponad 1000 KM i praktycznie idealny rozkład mas pomiędzy osiami. Przy okazji premiery brytyjskiemu Auto Expressowi wywiadu udzielił Gianmaria Fulgenzi.

Szef ds. rozwoju produktów w Ferrari nie szczędził mocnych słów wobec chińskich samochodów sportowych. Fulgenzi w swoich wypowiedziach dał do zrozumienia, że Ferrari nie chce toczyć wojny na konie mechaniczne za pomocą nadchodzącego modelu Elettrica.

To są „słonie"

„Na rynku można zobaczyć samochody elektryczne, które już mają 2000 KM. Uzyskanie takiej mocy za pomocą silnika elektrycznego jest bardzo łatwe. /.../ Ale co czujesz, prowadząc taki samochód? To słonie, bo potrzebują bardzo dużych silników i bardzo dużego akumulatora” – mówi Fulgenzi.

„Widzimy więc na rynku wiele firm, które nigdy wcześniej nie produkowały samochodów, a teraz są w stanie wyprodukować samochód o mocy 1000 KM” – dodaje. Choć Fulgenzi generalizuje, to odniesienia do Xiaomi SU7 Ultra nasuwają się same.

Jakiś czas temu świat obiegły zdjęcia żółtego sedana z Chin u bram siedziby Ferrari w Maranello. Inżynierowie włoskiej legendy sprawdzali na własnej skórze, z czym przychodzi im konkurować. Przypominamy, że Xiaomi produkuje głównie smartfony i inną elektronikę użytkową, a obecnie także jeden z najmocniejszych samochodów na świecie.

Jakie nasuwają się wnioski? Przede wszystkim Ferrari cały czas podkreśla, że Elettrica nie będzie supersamochodem. W takim razie czym będzie?

Filozofia marki Ferrari

„Nie chcemy, żeby klienci trzymali je cały czas w garażu i tylko posiadali. Te auta muszą być użytkowane codziennie. Kiedy już będą nimi jeździć, chcemy, żeby się uśmiechali i czerpali przyjemność z jazdy” – podkreśla Fulgenzi.

„Elettrica będzie ekscytująca i emocjonująca, jak każde inne Ferrari. Samochód otrzyma taką moc, charakterystykę silników, sposób dostarczania mocy, rozmiar hamulców i rozkład masy, które będą odpowiadać jego gabarytom” – dodaje.

Wiadomo, że pierwsze elektryczne Ferrari będzie mieć aż cztery silniki o sprawności sięgającej 93%. Przy przedniej osi znajdą się jednostki generujące po 142 KM. Z tyłu pracować mają z kolei mocniejsze, rozwijające po 422 KM każdy.

Elettrica będzie miała napęd przekazywany na wszystkie koła lub wyłącznie na tylną oś. Kontrolę nad układem zapewni komputer sterowany przez aż dwa pokrętła Manettino, w tym nowość: eManettino.

Ogromny akumulator trakcyjny

Prądu dostarczy akumulator trakcyjny składający się z 15 modułów po 14 ogniw w każdym. Pojemność? 122 kWh. Prędkość ładowania? Nawet do 350 kW, dzięki architekturze 800 V.

Trzynaście modułów ma być ułożonych w podłodze, a dwa pozostałe – w okolicy kanapy. Dzięki temu środek ciężkości w elektrycznym Ferrari zostanie umieszczony o 8 cm niżej niż byłby w modelu spalinowym. Rozkład mas wyniesie 47:53 pomiędzy osiami. Ciężar? Około 2300 kg.

Sedan SU7 Ultra ma akumulator o mniejszej pojemności niż Ferrari. To 93,7 kWh. W takim razie może jego masa własna jest niższa? Chiński samochód waży 2360 kg, a właśnie tyle chcą uzyskać Włosi.

Zapowiada się więc, że na papierze Elettrica będzie bardzo podobna do jednego z naczelnych „słoni”, o których wypowiada się Gianmaria Fulgenzi.