Czy ID.7 Tourer godnie zastąpi legendę? Sprawdzamy, co potrafi elektryczne kombi Volkswagena | PIERWSZA JAZDA

Jedno jest pewne – ID.7 Tourer nie będzie miał łatwego życia. Szczególnie w Polsce, gdzie samochody elektryczne z trudem forsują kolejne rynkowe bariery. Jednak Volkswagen jest pewny swego i proponuje klientom trwający aż miesiąc okres próbny. Czy warto się skusić?

Volkswagen ID.7 Tourer jest w sytuacji nie do pozazdroszczenia. W końcu jego spalinowy odpowiednik to legendarny Passat, czyli marka sama w sobie, a wersje kombi tego modelu przez ostatnie dekady były jednymi z najbardziej pożądanych samochodów w Polsce. Były, bo przecież wszystko kiedyś się kończy. Dziś ostatnie bastiony tradycyjnej klasy średniej z trudem bronią się przed naporem SUV-ów, przez co uwielbiany niegdyś model Volkswagena został zepchnięty do niszy.

W innej z nisz znajdują się nad Wisłą samochody elektryczne. Niezależnie od typu nadwozia, stanowią one margines rynku. Zresztą, ochłodzenie w temacie elektromobilności zaobserwować można również w innych krajach Unii Europejskiej. I właśnie w takim otoczeniu biznesowym Volkswagen wprowadza na rynek ID.7 Tourer, czyli elektryczne kombi klasy średniej.

Co może pójść nie tak?

Volkswagen ID.7 Tourer: wrażenia z jazdy

Volkswagen ID.7 to samochód klasy średniej, który zadebiutował w 2023 roku jako liftback. W naszym megateście tego auta (przeczytasz go TUTAJ) pisaliśmy, że to najbardziej dopracowany model z rodziny ID.

Chwaliliśmy go za świetny komfort podróżowania, stabilne prowadzenie i przewidywalne zachowania na drodze. Wisienką na torcie pozostawał niezwykle niski apetyt na prąd – w czasie przeprowadzonego latem testu (temperatury powietrza 18-21 stopni) ID.7 zużywało średnio 16,4 kWh energii, a na drodze szybkiego ruchu – 18,8 kWh.

Debiutująca właśnie na polskim rynku wersja kombi (w nomenklaturze Volkswagena nazwana Tourer) zachowała wszystkie te przymioty, jednak okoliczności pierwszych jazd umożliwiły nam sprawdzenie zużycia energii również przy mniej korzystnych dla elektryka temperaturach.

Volkswagen ID.7 Tourer: zużycie energii

I tak, poruszając się po drodze ekspresowej w temperaturach oscylujących wokół 5 stopni, 286-konne ID.7 Tourer potrzebowało równe 20 kWh na każde 100 km. To wciąż godny uznania wynik.

Auto dostępne jest z dwoma pojemnościami baterii i w dwóch wariantach mocy. Podstawowa odmiana Pro ma silnik o mocy 286 KM i akumulator trakcyjny o pojemności 77 kWh. Pro S dysponuje tą samą jednostką napędową, ma jednak większą baterię (86 kWh). Tyle samo prądu może zmagazynować topowa odmiana GTX, generująca 340 KM (wszystkie wartości to pojemność netto). Słabsze ID.7 mają napęd na tylną oś, a GTX – 4x4.

Jak to wszystko przekłada się na deklarowany przez producenta zasięg? Odmiana Pro powinna przejechać do 605, Pro S do 690, a GTX do 584 km na jednym ładowaniu. W praktyce, jak to zwykle bywa, zasięg będzie wypadkową warunków atmosferycznych, sytuacji na drodze i stylu jazdy. Jednak nam, słabszym wariantem wyposażonym w większą baterię (czyli Pro S) udało się bez problemu (i bez przerw na ładowanie) pokonać liczącą 346 km trasę z Warszawy do Gdańska. Ba, meldując się na wybrzeżu wciąż mieliśmy kilkunastoprocentowy (czyli pozwalający na przejechanie prawie 100 km) zapas energii w akumulatorze trakcyjnym.

Z pewnością w osiągnięciu tego wyniku pomogła znajdująca się na pokładzie pompa ciepła. Nie jest ona standardem, lecz wymaga 5330 zł dopłaty. Czy warto wydać te pieniądze? Cóż, zdania są podzielone. Od przedstawicieli marki dowiedzieliśmy się, że statystycznie około 50% polskich klientów kupujących auta z rodziny ID decyduje się na tę opcję.

Volkswagen ID.7 Tourer: wnętrze

Volkswagen ID.7 Tourer mierzy 4961 mm długości oraz 1862 mm szerokości, czyli tyle samo, co wariant liftback. Jest jednak o 15 mm wyższy (jego „wzrost” to 1551 mm), lecz ta różnica w całości przypada na relingi. Rozstaw osi też pozostał bez zmian i wynosi 2971 mm – a to więcej niż w Skodzie Superb.

Jak te wymiary przekładają się na przestrzeń pasażerską? Odpowiedź jest prosta – fenomenalnie. Już odmiana liftback ID.7 była przez nas chwalona za nad wyraz przestronne wnętrze. Jednak wówczas zwracaliśmy uwagę na doskwierający wysokim pasażerom kanapy problem z miejscem na głowy.

Sprawdź w katalogu samochodów: Volkswagen ID.7 – dane techniczne

Wynikał on przede wszystkim z opadającej linii dachu, dlatego w odmianie Tourer nie ma po nim śladu. Jednak to jeszcze nie koniec praktycznych poprawek. Elektryczne kombi Volkswagena dysponuje też dodatkową pozycją oparcia kanapy (cargo). Można je ustawić w zasadzie pionowo, dzięki czemu bagażnik zyskuje zarówno na przestronności, jak i (a może przede wszystkim) na foremności. Tego nie potrafi żadne inne kombi z Wolfsburga.

Poza tym kabina ID.7 Tourer to volkswagenowska klasyka. Mamy tu więc bardzo dobre i solidnie spasowane materiały wykończeniowe, rewelacyjne fotele z masażem (opcja) i… garść irytujących rozwiązań.

Volkswagen ID.7 Tourer: obsługa

Przede wszystkim – sterowanie szybami, które Volkswagen niepotrzebnie skomplikował (więcej przeczytasz TUTAJ). Irytuje też sposób ustawiania kierunku nawiewów, co odbywa się wyłącznie poprzez ekran dotykowy. A to nie tylko umiarkowanie wygodne, ale też nie do końca bezpieczne rozwiązanie – przynajmniej w trakcie jazdy.

Ale to już koniec zasadniczych wpadek speców od ergonomii z Wolfsburga. Poza tym obsługa ID.7 jest prosta i logicznie rozplanowana. Przynajmniej jak na standardy współczesnej motoryzacji, ponieważ odbywa się ona przede wszystkim poprzez ekran centralny o przekątnej 15 cali.

Dostępna jest również kontrola głosowa, a w samochodach wyprodukowanych od grudnia bieżącego roku Volkswagen będzie instalował również asystenta opartego o sztuczną inteligencję.

Mieliśmy już okazję sprawdzić jego działanie w praktyce, jednak pozostawił w nas spory niedosyt. Oparty jest o doskonale znany ChatGPT, jednak nie działa tak dobrze jak rozwiązanie, na którym bazuje. Już mniejsza o to, że nie „zna” języka polskiego – można mieć nadzieję, że z czasem Volkswagen nadrobi tę niedogodność. Ale nawet wówczas wciąż pozostanie z nami jego główna wada, którą jest ograniczona funkcjonalność.

Z ChatemGPT w ID.7 nie można „konwersować” tak, jak z ChatemGPT zainstalowanym na smartfonie, by zagłębiać się w szczegóły poruszanych w „rozmowie” ze sztuczną inteligencją zagadnień. Jak zapewniają przedstawiciele marki, wynika to z wymogów ochrony prywatności użytkowników – dane z volkswagenowskiego ChataGPT nie są przechowywane w pamięci systemu, jak ma to miejsce w wersjach komputerowych czy smartofnowych. A szkoda.

Inną nowością z pogranicza technologii i gadżeciarstwa jest wprowadzenie możliwości zdalnego parkowania ID.7 poprzez aplikację na smartfona. Jednak tej funkcjonalności nie mieliśmy okazji sprawdzić w praktyce.

Pozostając jeszcze przy telefonach należy pochwalić ładowarkę indukcyjną, która… rzeczywiście ładuje telefon, zamiast tylko doprowadzać do jego natychmiastowego przegrzania. Wbrew pozorom to wcale nie jest takie oczywiste nawet w droższych modelach Grupy Volkswagen.

Cena i wyposażenie

Ceny Volkswagena ID.7 Tourer rozpoczynają się od 271 690 zł. Wariant Pro S to już wydatek od 283 590 zł, a GTX kosztuje przynajmniej 314 290 zł. Ponadto każda z odmian dostępna jest w wersji specjalnej Plus, która znacznie rozszerza wyposażenie auta. W przypadku testowanego przez nas Tourera Pro S wymaga ona relatywnie niewielkiej, bo wynoszącej 9200 zł dopłaty.

Jednak teraz Niemcy oferują na ten model spore rabaty. I tak, najtańsze ID.7 Tourer po przecenie kosztuje 231 690 zł, Pro S 243 590 zł, a GTX 274 290 zł. Dopłata do wersji Plus to 9200 zł dla wariantów 286-konnych lub 11 040 zł w przypadku odmiany GTX.

Testowany przez nas ID.7 Tourer Pro S Plus ma już bardzo bogate wyposażenie. W jego skład wchoddzą m.in., 20-calowe alufelgi, podgrzewane i wentylowane fotele z funkcją masażu, podgrzewana kanapa, system nagłośnienia Harman/Kardon, 15-calowy ekran centralny, czy dach panoramiczny. Nie zabrakło też reflektorów matrycowych LED, dostępu bezkluczykowego, adaptacyjnego zawieszenia DCC oraz bezdotykowego otwierania klapy bagażnika.

Czy warto wydać takie pieniądze na Volkswagena ID.7 Tourer?

Test it, Love it, czyli sprawdź elektryka przez miesiąc

To już najlepiej sprawdzić na własnej skórze. Volkswagen, świadomy licznych wątpliwości jakie trapią klientów rozważających zakup samochodu elektrycznego, wprowadził innowacyjny program z pogranicza jazd testowych i wynajmu.

Nazywa się „Test it, Love it”, a jego zasady są proste niczym globus do czwartej klasy – klienci przez 30 dni testują wybrany przez siebie model. W programie dostępne są ID.3, ID.4 oraz właśnie ID.7 Tourer. Koszt? Waha się od 0 do 2799 zł netto.

Ten rozstrzał wynika z prostego faktu. Jeśli w ciągu 6 miesięcy po zakończeniu testu klient zdecyduje się kupić któryś z elektrycznych modeli Volkswagena (nie musi to być ten sam model, który testował) otrzyma dodatkowy rabat w wysokości równej kosztowi wynajmu. I wtedy 30-dniowy okres próbny okaże się być bezpłatnym. Natomiast jeśli po miesięcznym sprawdzeniu auta nie wybierze żadnego przedstawiciela rodziny ID, będzie musiał pogodzić się z faktem, że pieniędzy zainwestowanych w wynajem już nie odzyska.

Koszt uzależniony jest od modelu. W przypadku ID.3 to 1699 zł, ID.4 2299 zł, a ID.7 Tourer 2799 zł (ceny netto). Oprócz tej opłaty – i co naturalne kosztów ładowania – klient nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów. Przez miesiąc można pokonać 2000 km.

Program dostępny jest zarówno dla klientów indywidualnych, jak i firm.

CZYTAJ TEŻ: Odświeżony Volkswagen ID.3 – co się zmieniło?